REKLAMA
MCC, Centrum Medyczne MCC

Krępujący problem

Symptomy nietrzymania moczu są bardzo krępujące, bo dotyczą sfery intymnej. Dlatego kobiety w Polsce z problemem nietrzymania moczu zgłaszają się do lekarza średnio po 10 latach od pojawienia się pierwszych objawów. Na NTM cierpią też panowie.

Nietrzymanie moczu dokucza najczęściej kobietom po porodzie. Może się też pojawić w okresie menopauzy. Schorzenie związane jest ze wzrostem ciśnienia w jamie brzusznej co powoduje otwarcie cewki moczowej. Częściej występuje u wieloródek, kobiet z nadwagą i otyłością, zwykle po 40. roku życia.

Kłopot mają także sportsmenki

Na kłopoty z nietrzymaniem moczu skarżą się nie tylko kobiety, które urodziły dzieci czy starsze pacjentki, ale też sportsmenki. Podczas biegania, ćwiczeń, przy kaszlu czy podnoszeniu ciężkich przedmiotów następuje wzrost ciśnienia w jamie brzusznej. Jeżeli mięśnie dna miednicy nie są na tyle mocne, żeby powstrzymać ten nacisk, przenosi się on na pęcherz i jego zawartość. To z kolei przekracza możliwości zwieracza cewki moczowej, wywołując nietrzymanie moczu.

Mężczyźni też cierpią

U mężczyzn wysiłkowe nietrzymanie moczu zdarza się zdecydowanie rzadziej niż u kobiet. Najczęściej w wyniku zaburzenia czynności układu moczowego, które bywa następstwem leczenia raka prostaty, urazu lub chirurgicznego zabiegu w obrębie miednicy. Może być też spowodowany złym funkcjonowaniem układu nerwowego, w którym dochodzi do braku kontroli nad pęcherzem. Tak się dzieje w przypadku niektórych chorób, np. cukrzycy czy po udarze mózgu. Kłopot z nadreaktywnym pęcherzem ma, jak się szacuje, nawet 15 proc. mężczyzn, którzy wcześniej nie byli operowani. 

Problemu nie rozwiążą wkładki

Z powodu wstydu wiele osób zamiast iść do lekarza czy fizjoterapeuty urologicznego poprzestaje na kupieniu wkładek higienicznych. Tymczasem z powodu chorób dna miednicy cierpi w Polsce około 30 proc. kobiet po 18. roku życia, 50 proc. w wieku po 50 – 60 lat, a po 65. roku życia – aż 70 proc. Wśród mężczyzn problem nie jest tak bardzo nasilony. Nieprawidłowości w obrębie dna miednicy powodują rozmaite, często współwystępujące poważne objawy, a jednym z bardziej dokuczliwych spośród nich jest częsta potrzeba oddania moczu lub wręcz jego nietrzymanie.

Ćwiczenia mięśni dna miednicy

W zmniejszeniu kłopotów z nietrzymaniem moczu mogą pomóc ćwiczenia mięśni dna miednicy. Prof. Barcz kierownik Katedry Ginekologii i Położnictwa WMCM UKSW, w Miedzyleskim Szpitalu Specjalistycznym, docenia trening tych mięśni, jednak zwraca uwagę, że warto je stosować przede wszystkim jako profilaktykę. Przy zaawansowanych problemach mogą okazać się niewystarczające.

Tylko 30 proc. kobiet ćwiczących mięśnie dna miednicy robi to prawidłowo. Jeżeli więc występują niepokojące objawy (np. popuszczanie moczu podczas wysiłku, śmiechu, kaszlu lub kichania, częste i gwałtowne parcie na pęcherz), zamiast samodzielnie ćwiczyć mięśnie Kegla, lepiej iść do uroginekologa, który współpracuje z fizjoterapeutą po właściwą diagnozę. Na podstawie wywiadu lekarz jest w stanie ustalić, co jest źródłem problemu. Jeśli chodzi o osłabienie lub uszkodzenie mięśni, fizjoterapeuta zajmie się rehabilitacją.

Prof. Ewa Barcz przestrzega przed korzystaniem z zabiegów oferowanych przez niektóre gabinety, polegających na działaniu energii elektromagnetycznej czy laseroterapii, która ma wpływać na pracę włókien kurczliwych w mięśniach Kegla i pobudzać je do pracy.

Terapie w nietrzymaniu moczu

Prof. Ewa Barcz wyjaśnia, że dobór terapii nietrzymania moczu zależy od przyczyny dolegliwości. – Dwie główne formy, czyli nadreaktywność pęcherza i wysiłkowe nietrzymanie moczu, leczy się zupełnie inaczej – tłumaczy profesor.

– Nadreaktywność wymaga zmiany stylu życia, redukcji masy ciała, unikania palenia papierosów, kofeiny itd. Jeśli to nie wystarcza, zalecamy terapię farmakologiczną. Trzecią linią leczenia jest leczenie zabiegowe – iniekcja dopęcherzowa toksyny botulinowej lub neuromodulacja krzyżowa, która polega na umieszczeniu elektrody wzdłuż nerwu krzyżowego trzeciego. Do elektrody podłączamy modulator, który aktywuje nerw poprzez zmianę częstotliwości i natężenia prądu. Modulator można wyłączyć, np. na okres ciąży. Po około pięciu latach, kiedy bateria przestaje działać, możemy ją łatwo wymienić. Około 80 proc. pacjentek z nadreaktywnością pęcherza moczowego opornego na leczenie farmakologiczne zyskuje w ten sposób nową jakość życia.

Wysiłkowe nietrzymanie moczu

Natomiast wysiłkowe nietrzymanie moczu (WNM) leczy się zupełnie inaczej.

– Jest to najczęstsza forma nietrzymania moczu, która dotyczy praktycznie tylko kobiet – mówi prof. Ewa Barcz. – W łagodnych przypadkach WNM leczeniem zachowawczym jest fizjoterapia. Można tu również stosować m.in. specjalne tampony podcewkowe, które w pewnych przypadkach bardzo dobrze się sprawdzają. Główną metodą jest jednak działanie operacyjne. W niepowikłanych przypadkach WNM daje ono efekt pełnego wyleczenia u 94-96 proc. pacjentek.

Pierwszym krokiem powinna być terapia zachowawcza. Jeżeli to nie przynosi efektów, można przeprowadzić operację. 

Jak to wygląda u mężczyzn?

Podstawą leczenia nietrzymania moczu u mężczyzn jest terapia dostosowana do indywidualnych dolegliwości konkretnego pacjenta. Aby złagodzić objawy tego schorzenia w nadreaktywności pęcherza, tak jak u kobiet, stosuje się farmakoterapię i wstrzyknięcia toksyny botulinowej, a także przeprowadza się neuromodulację nerwów krzyżowych. W wysiłkowym NTM pomaga fizjoterapia, a gdy jest nieskuteczna, konieczne jest leczenie operacyjne. Stosuje się wówczas specjalne miękkie syntetyczne taśmy wszczepiane do ciała pacjenta poprzez tzw. otwory zasłonowe, sztuczne zwieracze cewki moczowej (to hydrauliczne urządzenie ukryte w ciele pacjenta symuluje naturalną pracę zwieracza cewki moczowej, dzięki czemu możliwe jest oddawanie moczu zgodnie z potrzebą), wypełniacze okołocewkowe albo balony uciskające cewkę moczową. 

Źródło: Polityka Zdrowotna

Skip to content