Zastępca dyrektora Departamentu Polityki Lekowej i Farmacji w Ministerstwie Zdrowia, Mateusz Oczkowski, zapowiedział konieczność utworzenia nowego wydziału lub nawet całego departamentu zajmującego się wyrobami medycznymi. Jak podkreślił, branża ta dynamicznie się rozwija, dlatego potrzebne jest „usystematyzowanie pracy„ oraz przeniesienie do niej części rozwiązań funkcjonujących w obszarze refundacji leków.
Rozwój rynku wyrobów medycznych jest napędzany przez starzenie się społeczeństwa, wzrost zapotrzebowania na tego typu produkty oraz coraz większą innowacyjność sektora. Oczkowski przyznał, że w resorcie zdrowia liczba osób zajmujących się tą tematyką jest obecnie niewystarczająca, dlatego konieczne jest wzmocnienie kadr.
– Państwo mówili nam wielokrotnie, że powinien docelowo powstać jakiś wydział, nawet departament do tego celowany. Po latach dojrzałem do decyzji, że coś takiego powinno powstać, bo widzimy jak w ostatnich latach, szczególnie w ostatnim roku, ta część tych innowacyjnych wyrobów medycznych się rozwija. (…) Będziemy namawiali obecne kierownictwo do tego, aby nie dość, że wszystko ujednolicić w zakresie trzech kanałów dostępności, podejść do tematu związanego z najnowocześniejszymi wyrobami medycznymi, jak również usystematyzować tę pracę i zwiększyć kadrę. Bez kadr do przodu nie pójdziemy. Państwo zawsze się dziwili, że mam dwóch pracowników zajmujących się wyrobami medycznymi na zlecenie – mówił Mateusz Oczkowski.
Podczas spotkania zorganizowanego przez Izbę POLMED połączonego z prezentacją raportu pt. „Wyroby medyczne wydawane na zlecenie – system polski na tle krajów sąsiednich w perspektywie wyzwań społeczno-zdrowotnych”, Oczkowski wskazał, że system związany z wyrobami medycznymi funkcjonuje w sposób bardziej elastyczny niż system lekowy. Elastyczność ta polega między innymi na możliwości dopłaty pacjentów do wybranych produktów ponad kwotę limitu finansowania.
Zwrócił również uwagę, że zbyt sztywne regulacje mogą ograniczać dostępność produktów, co pokazują doświadczenia innych państw.
– Wyrobów medycznych jest zdecydowanie więcej niż leków zarejestrowanych i nikt nie dałby rady negocjować z każdym produktem handlowym, który istnieje w tym zakresie. Tu potrzeba jakiegoś specyficznego podejścia, wręcz wydzielenia jakiejś grupy produktowej, gdzie od jakiejś kwoty zaczynamy te negocjacje. Bo mi tych negocjacji brakuje, szczególnie w przypadku ukrytych cen, gdzie Polska jest liderem w zawieraniu poufnych umów finansowych, które pozwalają nam przełamywać barierę innowacyjności – zaznaczył.
Zdaniem Oczkowskiego, w systemie dotyczącym wyrobów medycznych występuje niewiele parametrów, którymi można się posługiwać – głównie limit finansowania i dopłata pacjenta.
– Mnie np. brakuje elementu wydawania decyzji administracyjnej, może nie dla ceny oficjalnej, tylko dla ukrytego instrumentu dzielenia ryzyka, który nawet nie jest widoczny w systemie przetargowym – podkreślił.
Przedstawiciel resortu zaznaczył, że planowane prace nad nową Polityką lekową państwa mogą być okazją do wprowadzenia potrzebnych zmian w systemie.
– Rozpoczynamy prace nad dokumentem Polityka lekowa państwa, dokumentem, który będzie z perspektywą na kolejne 5 lat działania Ministerstwa Zdrowia i wytyczy nowe kierunki. Myślę, że tam aspekt wyrobów medycznych również powinien się pojawić, jako forma uporządkowania i nadania nowych kierunków – mówił Mateusz Oczkowski.
Zapytany o możliwy podział systemu refundacyjnego, Oczkowski ocenił, że nie wszystkie wyroby powinny trafiać do aptek lub do systemu wydawania na zlecenie.
– To musi być aspekt odcięcia cenowego, bo np. w wyrobach medycznych na zlecenie mamy produkty wysokokosztowe, które nam się wymykają z pewnych zasad, a w połączeniu z aspektem bezlimitowości (…) jest takie niebezpieczeństwo dla płatnika i decydenta (…). Zawsze połączenie darmowości i bezlimitowości bez określonych zasad rodzi patologię (…).
Oczkowski zwrócił uwagę, że dopóki wyroby nie będą odpowiednio kodowane, resort nie będzie dysponował precyzyjnymi danymi dotyczącymi konkretnych produktów.
– Możemy powiedzieć ile wydajemy na grupy produktowe, ale jeżeli nie będziemy widzieli konkretnego produktu handlowego danej firmy, to nawet nie jesteśmy w stanie zawrzeć żadnych umów finansowych (…).
Według Oczkowskiego, aby możliwe było podejmowanie odważnych decyzji refundacyjnych, decydenci muszą mieć jasno określone kryteria oraz bezpieczne mechanizmy finansowe.
– Decydent musi mieć stałość, przynajmniej jakieś ceny nakreślone na kilka lat w przypadku jakiejś innowacji, bo inaczej odważnych decyzji nie będzie robił – podkreślił.
Wskazał także, że poufne umowy finansowe pozwalają na większą elastyczność systemu, a tzw. pay-backi stosowane w krajach europejskich stanowią ważny element zabezpieczający budżet.
– Bez takich capów finansowych na dane decyzje, nie pójdziemy do przodu – zaznaczył.
Oczkowski przypomniał również, że Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji pracuje nad raportem dotyczącym wdrażania innowacji w wyrobach medycznych, do którego Ministerstwo Zdrowia przekazało swoje uwagi.
W jego opinii konieczne może być także wprowadzenie centralnych zakupów w przypadku kosztownych wyrobów medycznych. Zastrzegł jednak, że obecny system wymaga korekty, ponieważ prowadzi do monopolizacji rynku przez pojedyncze podmioty.
Na koniec Oczkowski podkreślił, że zwiększenie wydatków na innowacyjność będzie możliwe dopiero po uszczelnieniu systemu i stworzeniu tzw. wirtualnego konta pacjenta, które umożliwiłoby śledzenie korzystania z refundacji w różnych kanałach.
– Dopóki system nie zostanie uszczelniony, dopóki nie stworzy się wirtualnego konta pacjenta, tzw. konta refundacyjnego (…), to pieniądze będą wypływały – ocenił.
Jednocześnie zaznaczył, że ze względu na specyfikę wyrobów medycznych – często dopasowanych indywidualnie – stworzenie przejrzystych zasad zakupów czy kryteriów kwalifikacji będzie dużym wyzwaniem.
Źródło: Rynek Zdrowia