Dr n. med. Karina Barszczewska, ginekolog i autorka popularnego profilu na Instagramie „medycyna_na_obcasach”, zwraca uwagę na kwestie, które często bagatelizujemy, a które mają ogromny wpływ na nasze zdrowie. Nawet tak prozaiczne czynności, jak korzystanie z toalety, wymagają odpowiedniej techniki, by uniknąć problemów zdrowotnych.
Wygodne toalety siedzące, które zdominowały nasz świat od końca XVIII wieku, to symbol cywilizacyjnego postępu, ale niekoniecznie są zgodne z naszą anatomią. Nasz organizm został zaprojektowany do wypróżniania w pozycji kucznej. Dlaczego?
„Wokół jelita niczym lasso owinięty jest mięsień łonowo odbytniczy, który – gdy siedzimy lub stoimy – podciąga nasze jelita tak, że powstaje zagięcie podobne do tego, jakie tworzy się czasem na ogrodowym wężu do podlewania” – tłumaczy dr Barszczewska. Efektem bywają zaparcia, niepełne opróżnienie jelit i dodatkowy wysiłek, który może prowadzić do poważnych problemów, takich jak hemoroidy.
„Z perspektywy ewolucji to właśnie ona zapewnia najzdrowsze i najpełniejsze wypróżnienie” – informuje ginekolożka. Jak ją uzyskać? To proste: użyj stołka lub podwyższenia o wysokości 20-30 cm. Umieść na nim stopy, tak aby kolana znajdowały się powyżej stawów biodrowych. W tej pozycji mięsień łonowo-odbytniczy rozluźnia się, a jelito prostuje, co umożliwia swobodne i kompletne wypróżnienie bez konieczności parcia.
Należy unikać również długiego przesiadywania w toalecie, zwłaszcza przeglądając media społecznościowe czy grając na telefonie. Jak ostrzega dr Barszczewska, przesiadywanie na toalecie to nie tylko kwestia niewygodnych zapachów. Może ono prowadzić do hemoroidów, osłabienia mięśni dna miednicy, problemów z nietrzymaniem moczu, zaburzeń mechaniki wypróżniania.
Podczas wypróżniania ważne jest, by stopy spoczywały płasko na stołku. Stanie na palcach prowadzi do niepotrzebnego napięcia mięśni nóg i dna miednicy, co paradoksalnie może utrudniać proces.
Źródło: www.kobieta.wp.pl