Screening w kierunku raka gruczołu krokowego nie zmniejsza umieralności na ten nowotwór – wykazali brytyjscy naukowcy.
Największe w historii badanie obserwacyjne oceniające skuteczność badań przesiewowych (testów poziomu PSA – swoistego antygenu sterczowego) w profilaktyce zachorowań i zgonów z powodu raka prostaty wykazało, że śmiertelność jest taka sama u osób, które poddały się testowi, jak i u tych, którzy tego nie zrobili.
Badanie objęło ponad 400 tys. mężczyzn w wieku 50-69 lat, z których 189 386 zaproszono do badania przesiewowego PSA, a 219 439 takiego zaproszenie nie otrzymało.
Po średnio 10-letniej obserwacji w pierwszej grupie stwierdzono 8054 (4,3%) przypadków raka prostaty, w drugiej zaś 7853 (3,6%). W obu grupach identyczny był odsetek zgonów z powodu tego nowotworu – wynosił on 0,29 proc.
Rak prostaty może przebiegać różny sposób. U części chorych bardzo agresywnie, u innych przez długie lata nie powoduje żadnych poważniejszych objawów. Problem w tym, że na podstawie testu PSA nie da się przewidzieć, jak potoczy się choroba. Testy PSA często wypadały dodatnio u mężczyzn z guzami, które najprawdopodobniej nigdy nie stałyby się groźne, a z drugiej strony – ujemnie u chorych ze śmiertelnie niebezpiecznymi.
Badanie, sfinansowane przez Cancer Research UK, wpisuje się w toczącą się w Wielkiej Brytanii debatę, na temat tego, czy NHS powinien prowadzić rutynowo badania przesiewowe w kierunku raka stercza.
– Po 10 latach obserwacji okazało się, że pojedynczy test poziomu PSA u mężczyzn bez objawów raka prostaty, nie ratuje życia. Wyniki pokazały też problemy, które wiążą się z wykonaniem tego badania – np. powodowanie u pacjentów niepotrzebnego niepokoju przez wynik fałszywie dodatni, albo czy narażania na leczenie poprzez diagnozowanie raka prostaty u mężczyzn, którzy nigdy nie byliby dotknięci przez niego i nie wykryliby niebezpiecznych nowotworów prostaty.
Zdaniem autorów, wyniki badania obrazują, jak bardzo paląca jest potrzeba opracowania nowych sposobów diagnostyki raka gruczołu krokowego – nowotworu, który jest drugą co do częstości przyczyną zgonów na choroby onkologiczne u mężczyzn.
Źródło: The Telegraph