Na nietrzymanie moczu cierpi 10-15% kobiet w wieku 20-30 lat i prawie co druga pani po pięćdziesiątce. Istnieje wiele mitów, mi.in. taki, że dolegliwości te mijają same. Nie, nie mijają, ale można je skutecznie leczyć. Poznajcie dziewięć najpopularniejszych mitów na temat NTM.
To jeden z bardziej szkodliwych mitów, który sprawia, że kobiety zamiast iść do lekarza czy ?zjoterapeuty poprzestają na kupieniu wkładek higienicznych i uważają, że mają problem z głowy.
Na Zachodzie ta terapia nie jest uznawana za metodę leczenia kłopotów z nietrzymaniem moczu. Wciąż trwają badania nad jej wykorzystaniem. ?W Polsce nie ma uniwersalnej terapii, ale także nie ma kompleksowego podejścia do problemu. Polskie Towarzystwo Ginekologiczne uważa, że pierwszym rzutem powinna być terapia zachowawcza, czyli rehabilitacja ewentualnie uzupełniona farmakologią. Jeżeli to nie przynosi efektów, można przeprowadzić operację. Niestety, rzeczywistość jest inna: kobiety zbyt szybko i zbyt często kierowane są na inwazyjne zabiegi? ? mówi Urszula Wójtowicz.
Niestety, jest ich więcej. Należą do nich brak satysfakcji z seksu (uczucie nadmiernego ?luzu? w pochwie, trudności w osiągnięciu orgazmu), bóle krocza lub dolnej części pleców, sztywność karku i zmiany zwyrodnieniowe stawów biodrowych (wywołane niestabilnością odcinka lędźwiowo-krzyżowego kręgosłupa), zaburzenia w funkcjonowaniu okolic odbytu (zaparcia, hemoroidy, nietrzymanie stolca), obniżenie narządów moczowo-płciowych i końcowego odcinka jelita (w skrajnych wypadkach grożące ich wypadaniem).
To określenie jest zwięzłe, krótkie i powszechnie stosowane. Niestety, ma niewiele wspólnego z ?zjologią. Zasługi Kegla są nie do przecenienia: to on zauważył, że ćwiczenie tego mięśnia powoduje zmniejszanie się objawów nietrzymania moczu u kobiet, i stworzył podstawy rehabilitacji tej dolegliwości. Jednak późniejszy rozwój nauki pokazał, że mięśni dna miednicy jest więcej. Ich układ przypomina kształtem lejek przytwierdzony do rusztowania, jakie tworzą kości miednicy. Taka struktura jest źródłem problemów.
Biegaczki, koszykarki czy baletnice też skarżą się na nietrzymanie moczu. Dlaczego? Podczas biegania, ćwiczeń, ale także np. podczas kaszlu czy podnoszenia ciężkich przedmiotów, następuje wzrost ciśnienia w jamie brzusznej.
Bardzo często kobiety z imponującym sześciopakiem na brzuchu mają większy problem z uruchomieniem mięśni dna miednicy niż panie, które nie ćwiczą.
W takiej sytuacji owe mięśnie ?zjologicznie się rozkurczają. Zaciskanie ich może tylko zaszkodzić, bo sprzyja m.in. zakażeniom dróg moczowych. Z amerykańskich badań wynika, że tylko 30 proc. kobiet ćwiczących mięśnie dna miednicy robi to prawidłowo. Jeżeli więc zauważymy u siebie niepokojące objawy (np. popuszczanie moczu podczas wysiłku, śmiechu, kaszlu lub kichania, częste i gwałtowne parcie na pęcherz), nie zaczynajmy ćwiczeń samodzielnie, lecz zgłośmy się do lekarza.
Na pewno nie jest łatwe, bo tych mięśni nie widać. Często kobiety nie potra? ą nawet określić, czy są one napięte, czy rozluźnione
Żeby z nich korzystać z dobrymi efektami, trzeba najpierw nauczyć się ?obsługi? tych mięśni. A nie jest to wcale takie oczywiste.
Źródło: www.focus.pl