REKLAMA
MCC, Centrum Medyczne MCC

Ograniczenia w leczeniu pęcherza nadreaktywnego (OAB)

Sytuacja pacjentów z zespołem pęcherza nadreaktywnego (OAB) w Polsce jest nadal daleka od standardów europejskich. Napotykają oni na utrudnienia w dostępie do specjalistów, rehabilitacji, środków absorpcyjnych i terapii, jak również niedorzeczne przepisy, które nie funkcjonują w innych krajach UE.

W listopadzie br. Fundacja Watch Health Care opublikowała raport UroBarometr, na temat dostępności gwarantowanych świadczeń urologicznych w Polsce. Wynika z niego, że średni czas oczekiwania na gwarantowane świadczenia zdrowotne z zakresu urologii wynosi ponad 5 tygodni (1,26 mies.), a na rozpoczęcie farmakoterapii doustnej czeka się średnio 6,7 miesiąca.

Główne problemy pacjenta cierpiącego na nietrzymanie moczu w wyniku pęcherza nadreaktywnego to: niewystarczająca liczba skutecznych leków refundowanych w pierwszej linii leczenia, brak refundacji drugiej linii, leczenie toksyną botulinową typu A pacjentów jedynie w ściśle określonych wskazaniach, brak refundacji nowoczesnych i skutecznych zabiegów operacyjnych, takich jak neuromodulacja krzyżowa, a także problemy z refundacją środków absorpcyjnych. Pacjenci z OAB natrafiają również na szereg ograniczeń uniemożliwiających skuteczne leczenie farmakologiczne, wśród których najistotniejsza jest konieczność wykonania badania urodynamicznego, na które trzeba czekać 1,2 mies. (5 tygodni), będącego warunkiem otrzymania refundacji.

W Polsce refundowane są dwie substancje lecznicze stosowane w OAB, dostępne w postaci siedmiu leków, w ramach grupy terapeutycznej zespół pęcherza nadreaktywnego potwierdzony badaniem urodynamicznym. Badanie jest niekomfortową, nieprzyjemną metodą inwazyjną, wiążącą się z ryzykiem uszkodzenia dróg moczowych. Powinno być stosowane tylko wtedy, gdy jest naprawdę niezbędne w procesie diagnostycznym. Niestety, nie udało się do tej pory ustalić kto wnioskował o wpisanie warunku potwierdzania diagnozy OAB badaniem urodynamicznym do przepisów refundacyjnych.

Podczas jednego ze spotkań z cyklu „Dialog dla Zdrowia” organizowanego w Ministerstwie Zdrowia przedstawiciele Stowarzyszenia UroConti zostali poinformowani, że badanie zostało wprowadzone ze względów ekonomicznych. Sytuacja jest tym bardziej niezrozumiała, że wymóg potwierdzania diagnozy OAB badaniem urodynamicznym przynosi jedynie pozorne oszczędności, które nie chronią̨ budżetu NFZ. W 2014 roku na badanie wydano ponad 10 mln zł. Tymczasem, wg danych NFZ, w 2014 r. na refundację leków na pęcherz nadreaktywny Fundusz przeznaczył jedynie 7,5 mln zł.

Badanie urodynamiczne jest nie tylko nieuzasadnione medycznie i nieopłacalne, ale stanowi przede wszystkim najczęstszą barierę uniemożliwiającą podjęcie przez pacjentów leczenia farmakologicznego, czyli powoduje wymierne szkody zdrowotne.

Z opublikowanego w styczniu raportu „Badanie urodynamiczne – doświadczenia pacjentów” wynika bowiem, że blisko 60 procent osób uczestniczących w badaniu ankietowym przeprowadzonym przez Stowarzyszenie UroConti, nie zdecydowało się na leczenie farmakologiczne właśnie ze względu na konieczność wykonania badania urodynamicznego.

Stowarzyszenie UroConti od samego początku wprowadzenia wymogu (1 stycznia 2012) domagało się od Ministerstwa Zdrowia zmiany tego zapisu. Występowało również do wszystkich decydentów komunikując pozostałe postulaty pacjentów z OAB dotyczące zarówno zwiększenia liczby dostępnych leków (w Polsce refundowane są jedynie dwa, podczas gdy na świecie średnio 6-8, jak i zwiększenia limitów ilościowych na refundowane środki absorpcyjne (w krajach grupy wyszehradzkiej 120 szt. i więcej miesięcznie, w Polsce tylko 60 szt.). Niestety, do tej pory, w MZ nie odniosło się w jednoznaczny sposób do tych postulatów. Nadzieją napawają jedynie działania nowego kierownictwa resortu, który deklaruje otwartość i gotowość na dialog ze wszystkimi interesariuszami.

Skip to content