Wczesne rozpoznanie daje możliwość dobrego leczenia i całkowitego wyleczenia z choroby nowotworowej – podkreśla w wywiadzie dla NewsMed lek. Wojciech Michalik, specjalista urolog. Mówi o znaczeniu regularnych badań i postępie, który dokonał się w medycynie na przestrzeni ostatnich lat w obszarze diagnostyki i leczenia raka prostaty i raka jądra.
Jest grupa mężczyzn, która się bada, jest świadoma. Spora grupa, niestety, ma duże opory przed tym. Powoduje nimi strach i wstyd. Ważna jest też samoocena, czyli zbadanie samego siebie – dotyczy to szczególnie badania moszny i jąder. Jeśli chodzi o świadomość znaczenie ma środowisko, w którym się mężczyzna obraca. Nowotwór gruczołu krokowego zw. prostatą, dotyczy starszych mężczyzn. Niezgłaszanie się na badania związane jest z lenistwem, niechęcią chodzenia do lekarza. To jest też wpływ środowiska. Powinniśmy się badać od dziecka. Jeśli chodzi o nowotwory jądra, samobadanie powoduje pełną wykrywalność. Wystarczy zbadać sobie jądra. Przy jakichkolwiek stwierdzonych odchyleniach – można sobie porównać jedno i drugie, zobaczyć, czy jest jakaś różnica – należy zgłosić się do lekarza. Wyleczalność nowotworów jąder jest praktycznie stuprocentowa, ale musi to nastąpić we wczesnym okresie.
2-3 razy w ciągu roku powinno się dokładnie jądra zbadać. Tak, jak kobiety badają piersi, tak mężczyźni powinni badać sobie jądra. Porównując ich elastyczność, zwracając uwagę na ewentualne występowanie jakichś zgrubień, nierówności, stwardnień. Przy jakichkolwiek wątpliwościach natychmiast trzebazgłosić się do lekarza.
Opóźnienie w rozpoznaniu raka jądra – tak jak we wszystkich nowotworach – może prowadzić do śmierci. Opóźnienie rozpoznania powoduje trudności w leczeniu, zmniejszenie wyleczalności, długotrwałość leczenia i wątpliwy jego efekt. Dlatego nie powinien to być temat tabu – ani wśród mężczyzn, ani wśród małżeństw czy par. Czasem też kobiety mają wpływ na mężczyzn – zmuszając ich do wizyty u lekarza.
Jeśli chodzi o nowotwory jąder, wykonywane jest przede wszystkim badanie USG – jest to prawie wystarczające badanie do podjęcia decyzji o leczeniu. Jeśli chodzi o nowotwór prostaty, wykonuje się tzw. biopsję, pod kontrolą USG ewentualnie pod kontrolą zdjęć rezonansu magnetycznego i USG. Robi się wtedy tzw. biopsję fuzyjną, która pozwala dokładnie wkłuć się w miejsca podejrzane widoczne na zdjęciach rezonansu magnetycznego. Gdy mamy wynik histopatologiczny, dopiero wtedy podejmujemy decyzję o leczeniu.
Leczenie nowotworu jąder jest związane, niestety, z jego usunięciem, a następnie – w zależności od wyniku badania histopatologicznego – potrzebne jest czasem dalsze leczenie związane z chemioterapią. To dopiero daje całościowe wyleczenie. Jeśli chodzi o nowotwór prostaty, mamy dwa kierunki – w zależności od stopnia zaawansowania. Można wykonać leczenie operacyjne, ewentualnie zastosować radioterapię. Jeśli chodzi o leczenie operacyjne, widać niezwykły postęp związany z wprowadzeniem na rynek polski technik operacyjnych wykorzystujących roboty. Dzięki temu postępowi uzyskuje się naprawdę znaczne zmniejszenie ilości komplikacji pooperacyjnych, zmniejszenie urazowości, szybszy powrót do zdrowia, krótszy pobyt w szpitalu. Pacjenci mają większy komfort życia, większe szanse nawet na utrzymanie życia seksualnego. Zmniejsza się też ryzyko związane z komplikacjami leczenia operacyjnego, w tym nietrzymaniem moczu.
Po leczeniu operacyjnym – bo ryzyko nawrotu choroby będzie zawsze – mamy jeszcze zawsze szansę zastosowania radioterapii. Oprócz tego obecnie jest jeszcze – jeśli chodzi o nowotwór prostaty, gruczołu krokowego – bardzo duży rozwój chemioterapii.
Marker PSA jest stosunkowo tani i możliwy do wykonania w każdym laboratorium, u lekarza rodzinnego. Prywatnie kosztuje ok. 20-30 zł. Narodowy Fundusz Zdrowia refunduje biopsję systemową zwykłą, gdzie trzeba wielokrotnie ukłuć prostatę tylko pod kontrolą USG. Przez to, że to jest tylko USG, margines błędu jest większy. Biopsja fuzyjna na razie nie jest refundowana i jest dosyć droga, w zależności od ośrodka i wyceny. To może być koszt rzędu 2-3 tys., a nawet więcej. Polskie Towarzystwo Urologiczne wielokrotnie postulowało o jej refundację.
Brak jednego jądra może mieć wpływ na psychikę, ale jest możliwość wstawienia tzw. protezy jądra. Jest to realizowane w ramach funduszu. Brak jednego jądra nie wpływa też ujemnie na płodność ani na możliwość odbywania stosunków.
Jeśli chodzi o nowotwór prostaty, istnieje spore ryzyko całkowitej niemożności odbywania stosunków. Zwykle nie ma już możliwości spłodzenia potomstwa. Ryzyko braku wzwodu jest dość spore. Zależy to od wybranej metody leczenia. W związku z aktualnym postępem w medycynie, nowymi metodami leczenia raka prostaty, to ryzyko się zmniejsza.
Wywiad z lek. med. Wojciechem Michalikiem – specjalistą urologiem z ponad 30-letnim doświadczeniem dostępny jest na stronie: www.newsmed.