REKLAMA
MCC, Centrum Medyczne MCC

Specjaliści zgodni: czas na stworzenie odrębnej specjalizacji z uroginekologii

Coraz więcej kobiet zgłasza się do lekarzy z problemami zdrowotnymi dotyczącymi sfery intymnej, w tym z nietrzymaniem moczu (NTM). Choć może się wydawać, że to błahy objaw, specjaliści podkreślają, że często jest on sygnałem poważnych schorzeń, które znacząco obniżają komfort życia. „Wydaje się czymś banalnym, natomiast w rzeczywistości jest objawem bardzo wielu schorzeń, dramatycznie pogarszających warunki życia. By dobrze leczyć pacjentki, potrzebujemy utworzenia specjalizacji: uroginekologii” – mówią zgodnie ginekolodzy i urolodzy.

Uroginekologia to stosunkowo nowa dziedzina medycyny, łącząca elementy urologii, ginekologii i proktologii. Jej zakres obejmuje m.in. zaburzenia dolnych dróg moczowych, problemy z narządami rodnymi dna miednicy oraz uszkodzenia końcowego odcinka przewodu pokarmowego.

Skala problemów uroginekologicznych będzie rosła

Jak zauważa prof. Ewa Wender-Ożegowska, krajowa konsultantka w dziedzinie położnictwa i ginekologii, skala problemów uroginekologicznych będzie rosła wraz ze starzeniem się społeczeństwa. Według danych GUS, do 2030 roku niemal połowa kobiet w Polsce będzie miała ponad 50 lat, a w tej grupie wiekowej aż 40% zmaga się z dolegliwościami uroginekologicznymi. „To głównie nietrzymanie moczu (NTM, inkontynencja), ale i wiele problemów związanych z obniżeniem i wypadaniem (przepukliną – red.) narządów dna miednicy, np. macicy oraz dysfunkcjami seksualnymi” – wyjaśnia.

Potrzeba zmian systemowych

Prof. Ewa Barcz z Międzyleskiego Szpitala Specjalistycznego w Warszawie zwraca uwagę na potrzebę zmian systemowych. Obecnie pacjentki z takimi problemami często nie wiedzą, do jakiego specjalisty się zgłosić, a lekarze nie zawsze mają odpowiednie przygotowanie. „Nie mamy tylu możliwości i czasu, żeby wykształcić ginekologa czy urologa w pełni kompetentnego do kompleksowego zajmowania się chorobami dna miednicy” – mówi. I dodaje: „Dlatego leczymy mało efektywnie. Generujemy też dużo powikłań, co wynika z przeprowadzania poważnych zabiegów w zakresie uroginekologii w ośrodkach, które wykonują ich zaledwie kilka, np. 2–3 takie procedury rocznie.”

W wielu krajach uroginekologia funkcjonuje jako odrębna specjalizacja lub podspecjalizacja. W Polsce temat ten wciąż pozostaje otwarty. „Możliwe, że pewne zmiany w tym zakresie zostaną uwzględnione w nowym programie specjalizacyjnym, nad którym będzie pracował powołany niedawno przez dyrektora CMKP zespół. Wydaje się jednak, że nadszedł czas, by utworzona została nowa podspecjalizacja: uroginekologia” – podkreśla prof. Wender-Ożegowska.

Podobnego zdania jest prof. Tomasz Drewa, prezes Polskiego Towarzystwa Urologicznego, który zaznacza, że choć program specjalizacji z urologii obejmuje wiele zagadnień z zakresu uroginekologii, nie wystarcza to do kompleksowego leczenia wszystkich przypadków. „Są rzeczywiście specyficzne przypadki medyczne, którymi muszą zajmować się lekarze wykształceni zarówno w urologii, ale również w zakresie ginekologii i chirurgii dolnego odcinka przewodu pokarmowego ze względu na szeroki zakres problemu medycznego” – przyznaje.

Ministerstwo Zdrowia o uroginekologii

Choć uroginekologia została wcześniej wpisana jako nowa umiejętność lekarska, obecnie nie figuruje już w rozporządzeniu. „Umiejętność uroginekologia została usunięta, ja osobiście usunęłam ją z rozporządzenia” – przyznała prof. Urszula Demkow, wiceministra zdrowia.

Jak zaznaczyła, obecnie trwają rozważania, czy uroginekologia powinna funkcjonować jako specjalizacja, czy raczej jako certyfikowana umiejętność. „Potrzebujemy utworzenia specjalizacji łączącej w pewnym zakresie umiejętności urologów i ginekologów” – powiedziała. Jej zdaniem w Polsce istnieją już ośrodki, które mogłyby stanowić bazę do stworzenia programu szkoleniowego.

Zdaniem prof. Urszuli Demkow, sama certyfikowana umiejętność w zakresie uroginekologii mogłaby okazać się niewystarczająca, biorąc pod uwagę szeroki zakres procedur chirurgicznych w tej dziedzinie. „Sama umiejętność zawężałaby możliwość pomocy pacjentom, gdyż zakres zabiegów operacyjnych w uroginekologii jest dość szeroki. Potrzebujemy utworzenia specjalizacji łączącej w pewnym zakresie umiejętności urologów i ginekologów” – powiedziała.

Wiceministra zaznaczyła również, że trwają prace nad stworzeniem takiej ścieżki kształcenia, która byłaby dostępna zarówno dla lekarzy ginekologów, jak i urologów. „Jesteśmy na dobrej drodze ku takiej specjalizacji, którą mogliby robić zarówno urolodzy, jak i ginekolodzy” – dodała.

Podkreśliła, że w Polsce funkcjonują już placówki z odpowiednim doświadczeniem, które mogłyby stanowić fundament dla opracowania programu specjalizacyjnego. „To może być dobry początek do stworzenia programu specjalizacji i powstania ośrodków szkolących” – mówiła.

Według Demkow, kluczowe będzie zaangażowanie środowisk eksperckich w opracowanie szczegółowych założeń nowej specjalizacji. Wspomniała również o potrzebie szerszego włączenia położnych w opiekę nad pacjentkami z problemami uroginekologicznymi, co – jej zdaniem – mogłoby być odpowiedzią na malejące zapotrzebowanie na ich pracę w związku ze spadkiem liczby porodów. „Doświadczenie i wiedzę położnych, po pewnym przeszkoleniu i przygotowaniu, można dobrze wykorzystać, zapraszając je do interdyscyplinarnych zespołów opiekujących się kobietami, które już nie rodzą, ale których dotyczą problemy uroginekologiczne” – powiedziała wiceminister.

Wnioski z dyskusji zostały przekazane do Ministerstwa Zdrowia. Przewodnicząca komisji, senator Beata Małecka-Libera, zapowiedziała, że temat zostanie ponownie podjęty w ramach dalszych prac komisji.

Źródło: Rynek Zdrowia

Przejdź do treści