Rocznie w Polsce jest ok. 16 tys. zachorowań na raka prostaty, umiera 5,5 tysiąca mężczyzn. – W raku prostaty, jak w przypadku każdego nowotworu, ważna jest profilaktyka: aktywność fizyczna, zbilansowana dieta uboga w tłuszcze zwierzęce, najlepiej śródziemnomorska, charakteryzująca się dużym spożyciem pomidorów, unikanie zbyt dużej ilości nabiału. Takie sprawy powinien komunikować pacjentom każdy urolog – mówi dr hab. n. med. Łukasz Zapała, adiunkt z Kliniki Urologii Ogólnej, Onkologicznej i Czynnościowej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego podczas debaty Pulsu Medycyny „Rak prostaty – wyzwania diagnostyczne i terapeutyczne”.
Ekspert do czynników ryzyka raka prostaty zaliczył: wiek, niewłaściwą dietę, otyłość, zespoły metaboliczne: nadciśnienie, obwód w tali powyżej 102 cm, obciążenia rodzinne, zespoły genetyczne, w tym uszkodzenia w genie BRCA1 i BRCA2. Do urologa powinny zaprowadzić mężczyzn objawy takie jak: trudności z oddawaniem moczu, częstomocz, wąski strumień moczu.
Objawy te wcale nie muszą wskazywać raka prostaty, ale trzeba koniecznie zgłosić się do urologa na kontrolę. Późnymi objawami tego nowotworu są bóle kostne oraz krew w nasieniu. Każdy mężczyzna powyżej 40. roku życia – nawet zdrowy – powinien się zgłosić na wizytę u urologa.
– Podstawowym badaniem w kierunku nowotworu prostaty jest badanie per rectum – ocena gruczołu krokowego pod względem spoistości, twardych guzków. Ważne też jest wykonanie testu stężenia białka PSA – powiedział dr Łukasz Zapała. Zaznaczył, że nie jest on swoisty dla nowotworu prostaty.
PSA może zostać podwyższone z powodu wysiłku fizycznego czy seksu. Dlatego urolodzy nie patrzą na normę 0,4 ng/ml, ale na dynamikę zmienności. Według zaleceń Amerykańskiego Towarzystwa Urologicznego pierwszy raz badanie PSA powinno się wykonać po 50. roku życia, jeśli u mężczyzny nie występują obciążenia rodzinne. Afroamerykanie i mężczyźni z obciążającym wywiadem rodzinnym, a zwłaszcza nosiciele mutacji w genie BRCA1 i BRCA2 powinni po raz pierwszy wykonać badanie PSA wcześniej. Po pierwszym badaniu warto sprawdzać poziom PSA co dwa, trzy lata.
We wstępnej diagnostyce trzeba wykluczyć zapalenie pęcherza moczowego i wykonać USG. Przełomem stał się tutaj rezonans wieloparametryczny stercza. Kolejnym etapem w diagnostyce raka stercza jest biopsja gruczołu krokowego. Jednak ostatecznym potwierdzeniem lub wykluczeniem nowotworu jest badanie histopatologiczne preparatu pooperacyjnego.
Anna Kupiecka, prezes Fundacji OnkoCafe – Razem Lepiej, twierdzi, że świadomość społeczna dotycząca ogólnie wszystkich nowotworów jest niska, choć obecnie i tak dużo wyższa niż jeszcze kilka lata temu. W przypadku raka prostaty problemem jest postawa mężczyzn. Nie chcą pójść do urologa. Kobiety ich namawiają, czasem ciągną na siłę. – Jako organizacja pacjencka apelujemy o zniesienie skierowania do urologa. To ułatwi dostęp do niego – mówi Anna Kupiecka. Pacjenci czasem nie chcą wiedzieć, że są chorzy, boją się.
Mateusz Oczkowski, zastępca dyrektora w Departamencie Polityki Lekowej i Farmacji Ministerstwa Zdrowia, przypomniał przy okazji, że jednym z założeń Narodowej Strategii Onkologicznej jest wprowadzenie do końca 2025 r. nowych metod badań przesiewowych w kierunku wczesnego wykrycia nowotworu gruczołu krokowego. Jest też program zdrowotny dotyczący raka gruczołu krokowego.
W niektórych przypadkach raka prostaty się nie leczy, lecz stosuje się obserwację, co wyjaśnił prof. dr hab. n. med. Jakub Dobruch, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Urologicznego, kierownik Kliniki Urologii SPSK im. prof. W. Orłowskiego CMKP w Warszawie. Jeśli nowotwór jest niskiego ryzyka, wdraża się postępowanie zwane aktywnym nadzorem. Dopiero gdy widać, że nowotwór się rozwija, wprowadzane jest postępowanie radykalne. Czyli wycięcie guza albo zniszczenie go za pomocą radioterapii. – Rekomenduję system robotowy da Vinci, który jest bardzo skuteczny. Radioterapia jest zależna od charakterystyki raka. Jest łączona z leczeniem hormonalnym – tłumaczy prof. Dobruch.
Dr hab. n. med. Piotr Wojcieszek, przewodniczący Zarządu Polskiego Towarzystwa Brachyterapii, kierownik Zakładu Brachyterapii Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie – Państwowego Instytutu Badawczego, Oddział Gliwice, uważa, że brachyterapia, czyli umieszczanie źródeł promieniotwórczych w obrębie guza nowotworowego w jego bezpośrednim sąsiedztwie lub w miejscu, z którego został on chirurgicznie usunięty, jest skuteczna, daje mniej powikłań. Gdy rak jest w III, IV stadium. łączy się teleradioterapię z hormonoterapią. W Polsce mamy 54 urządzenia do w wykonywania brachyterapii w 34 ośrodkach.
Dr hab. n. med. Jakub Żołnierek z Kliniki Nowotworów Układu Moczowego Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie – Państwowego Instytutu Badawczego w Warszawie, podkreśla, że odsetek chorych na etapie nowotworu rozsianego wynosi nawet 20 proc. Problem pogłębiła pandemia COVID-19. Kłopotem jest dostępność do diagnostyki. Rozsianego raka prostaty leczy się za pomocą szeroko pojętej farmakoterapii. Potrzebne jest agresywne, wielodyscyplinarne podejście. Ale nie wszyscy pacjenci odpowiedzą na zastosowane leczenie. – Najważniejszy jest czas przeżycia. Nawet w przypadku nawrotu choroby lub przerzutów leczenie może pozwolić przez jakiś czas kontrolować chorobę. Leczymy w jeden sposób, a gdy guz zaczyna rosnąć, próbujemy innej metody – wyjaśnia dr hab. Jakub Żołnierek. Do niedawna leczenie farmakologiczne oznaczało hormonoterapię hamującą wydzielanie testosteronu, tzw. kastrację farmakologiczną. Obecnie coraz częściej kojarzy się hormonoterapię z chemioterapią i lekami molekularnymi – inhibitorami PARP – radioterapią i lekami wspomagającymi, np. wzmacniającymi kości, ponieważ hormonoterapia powoduje osteoporozę. Rak gruczołu krokowego oporny na hormonoterapię wymaga intensyfikacji leczenia. Wtedy wprowadza się chemioterapię, a u wybranych chorych – leki ukierunkowane molekularnie. Podaje się radioizotopy po to, żeby leki ?przyklejały się? do komórki nowotworowej. Nowe terapie za pomocą inhibitorów PARP wprowadzono dla chorych opornych na kastrację i chemioterapię. Stosuje się leczenie skojarzone – inhibitory PARP plus hormony.
Ok. 10 proc. chorych na raka prostaty jest nosicielami mutacji w genach BRCA. BRCA-dodatni rak prostaty to guz agresywny, oporny na konwencjonalne formy leczenia. Nosiciele mutacji w genach BRCA chorują na raka prostaty w młodszym wieku. Już w momencie rozpoznania są to nowotwory rozsiane. – Obecnie w leczeniu tej grupy pacjentów mamy dostępny jeden lek z grupy inhibitorów PARP, który jest refundowany – mówi dr hab. Jakub Żołnierek. Aby wiedzieć, czy pacjent posiada mutację w genie BRCA1 lub BRCA2, należy wykonać diagnostykę molekularną. Materiał do badania pochodzi albo z biopsji gruboigłowej, albo jest materiałem pooperacyjnym. Długi czas przechowywania preparatu daje wynik niepewny. Jednak diagnostyka molekularna stosowana jest dopiero na etapie, gdy obserwowany jest opór na kastrację.
– Jeśli w rodzinie występował rak prostaty, trzustki, piersi i/lub jajnika, należy wykonać badania molekularne u krewnych chorego. Jeśli mutacja ma charakter germinalny, tj. jest odziedziczona po rodzicach, wtedy bada się molekularnie członków rodziny. Wspomniana mutacja może nie być obecna w guzie pierwotnym, ale może pojawić się w przerzutach. Te zazwyczaj są obserwowane w kościach, a więc trudno pobrać tkankę do badania. Głównym materiałem do badania cały czas pozostaje materiał z guza pierwotnego – wyjaśnia dr hab. Jakub Żołnierek. Należy edukować lekarzy, że mają zlecać badania molekularne, gdy to jest zasadne, bo jest ono refundowane. – Myślę, że leczenie celowane u nosicieli mutacji w genie BRCA stanie się standardem. Trzeba pamiętać, że leczenie skojarzone – PARP plus lek hormonalny – jest bardziej toksyczne, więc będą na nie kierowani silniejsi, młodsi mężczyźni – mówi dr hab. Jakub Żołnierek.
Źródło: Puls Medycyny