Różnice we wskaźnikach zapadalności na raka prostaty pomiędzy krajami są nawet 20-krotne. Takie dane opublikował British Medical Journal. Wpływ na to ma jednak nie sposób leczenia czy podejścia do zdrowia, ale zjawisko nadmiernego diagnozowania w niektórych państwach.
Z badania przeprowadzonego przez międzynarodowy zespół badaczy, opublikowanego na łamach British Medical Journal, różnice we wskaźnikach zapadalności na raka prostaty między poszczególnymi krajami mogą być nawet 20-krotne. Różnice w wskaźnikach śmiertelności są zaledwie około 5-krotnie. Jak dowiedli badacze, wynika to z nadmiernego diagnozowania tego nowotworu w niektórych krajach.
O nadrozpoznawaniu mówi wtedy, kiedy wykrywa się guza, który prawdopodobnie nie spowodowałby żadnych objawów ani nie zagroziłby życiu danej osoby. Często ta diagnoza prowadzi do niepotrzebnego leczenia, które może pogorszyć jakość życia pacjenta.
We wnioskach z badania czytamy, że:
[…] kilka cech raka prostaty w krajach europejskich, takich jak duże różnice w liczbie nowych przypadków i bardziej jednolite spadki liczby zgonów, może wynikać z bardzo zróżnicowanego stosowania testów PSA. Obecnie wysoka liczba diagnoz raka prostaty w wielu krajach może być zawyżona przez nieuregulowane i przypadkowe testy PSA, co może prowadzić do wykrywania przypadków, które w rzeczywistości nie wymagają leczenia.
Odkrycie to jest szczególnie istotne w kontekście nowych wytycznych unijnych, w których zaleca się wykonywanie badań przesiewowych na raka prostaty, o ile dostępne są odpowiednie zasoby, a problem ten jest priorytetem zdrowotnym. Dlatego też ważne będzie dokładne monitorowania i oceniania korzyści i potencjalnych szkód, zanim zostaną one wprowadzone.
Inne badanie, z 2009 roku, wykazało, że od 23 do 42 procent mężczyzn, u których wykryto raka prostaty w badaniu PSA, przeżyłoby resztę życia bez diagnozy raka prostaty.
Całe badanie dostępne na stronie British Medical Journal.
Źródło: Polityka Zdrowotna