REKLAMA
MCC, Centrum Medyczne MCC

Rak prostaty to choroba o wielu obliczach

Rak prostaty to choroba o wielu obliczach, a każde z nich wymaga innego podejścia terapeutycznego. O nowoczesnych metodach leczenia, roli mutacji BRCA oraz znaczeniu diagnostyki molekularnej rozmawiano na łamach portalu www.cowzdrowiu.pl z dr. n. med. Pawłem Potockim, asystentem w Katedrze i Klinice Onkologii Collegium Medicum UJ.

Pierwszą twarzą raka prostaty jest rak wczesny, który nie wykracza poza narząd, nie dał przerzutów i nie był leczony farmakologicznie. Jest on udziałem prawie 2/3 pacjentów i jest to rak, który najlepiej rokuje i można go całkowicie wyleczyć. Dlatego chcielibyśmy wykrywać jak najwięcej raków właśnie w tym stadium, ponieważ jest to druga najlepsza rzecz, jaką można zrobić dla pacjenta. Pierwszą oczywiście jest zapobieżenie wystąpieniu nowotworu, ale tu na razie nie mamy łatwych interwencji – mówi dr Paweł Potocki. Niestety, jak podkreśla specjalista, w przypadku agresywnych postaci raka lub jego późnego wykrycia, dochodzi do przerzutów, co wymaga bardziej złożonego leczenia.

Mechanizm rozwoju raka prostaty

Wszyscy wiedzą, że piersi kobiece rozwijają się pod wpływem estrogenów. Tę zmianę widać gołym okiem. Z prostatą jest bardzo podobna historia, tylko rozwija się ona pod wpływem androgenów, a efektów nie widać na pierwszy rzut oka, bo jest ona ukryta wewnątrz ciała, u podstawy jąder. Przed okresem pokwitania obecny jest tylko jej zalążek – pełny gruczoł rozwija się dopiero po dojrzewaniu. To jest dowód na to, że tkanka prostaty musi mieć androgeny, inaczej obumiera. A rak prostaty dziedziczy to uzależnienie od androgenów po swojej tkance macierzystej i również obumiera, gdy odetniemy mu dostęp do tych hormonów – podkreśla specjalista.

Ze względu na fakt, że rak prostaty związany jest ściśle z poziomem androgenów, czyli męskich hormonów płciowych, podstawową metodą leczenia zaawansowanego raka jest deprywacja androgenowa, czyli terapia obniżająca poziom testosteronu i jego pochodnych w organizmie. Początkowo przynosi ona bardzo dobre efekty – choroba jest kontrolowana, a pacjent odczuwa stosunkowo łagodne skutki uboczne. Niestety, z czasem nowotwór rozwija oporność na to leczenie i wchodzi w stadium tzw. oporności na kastrację.

Nowe możliwości terapii w stadium oporności na kastrację

Jak wskazuje dr Paweł Potocki jeszcze 20 lat temu pacjenci z rakiem stercza w tym stadium mieli bardzo ograniczone możliwości leczenia. – Teraz to się zmieniło. Mamy szereg klas leków, które są w stanie przełamać oporność na kastrację. Mamy do dyspozycji nowoczesne chemioterapeutyki, nowoczesne leki hormonalne, które uniemożliwiają rakowi odbieranie sygnałów, jakie do raka dostarczają androgeny (antyandrogeny nowej generacji), mamy inhibitory PARP oraz nowoczesne radioterapeutyki.

Rola mutacji BRCA w leczeniu raka prostaty

Z wywiadu dowiadujemy się też, że w ostatnich latach coraz większe znaczenie w terapii raka prostaty zyskują badania genetyczne, w szczególności dotyczące mutacji BRCA1 i BRCA2. Mutacje te zwiększają ryzyko zachorowania na nowotwory i wpływają na agresywność raka prostaty. Choroba u pacjentów z mutacją BRCA rozwija się szybciej i jest trudniejsza do kontrolowania, jednak jednocześnie mogą oni lepiej odpowiadać na określone terapie, takie jak inhibitory PARP czy chemioterapia oparta na solach platyny.

Diagnostyka molekularna – klucz do skutecznej terapii

Towarzystwa naukowe rekomendują, aby u każdego pacjenta z przerzutowym rakiem prostaty przeprowadzać diagnostykę molekularną w celu wykrycia mutacji BRCA i innych nieprawidłowości genetycznych. Dzięki temu możliwe jest lepsze dopasowanie leczenia do indywidualnych potrzeb chorego.

Badania prospektywne potwierdziły, że jest bardzo duża zgodność pomiędzy badaniem biopsji płynnej a badaniem guza. W niektórych wytycznych biopsja płynna, jako alternatywa dla testowania z tkanki guza już się pojawiła. Niestety, nie jest ona w tej chwili w Polsce refundowana. Jedna z firm farmaceutycznych sponsoruje obecnie program biopsji płynnych dla pacjentów, ale jest to jej dobra wola – mówi dr Potocki.

Terapia skojarzona – nowa nadzieja dla pacjentów

Dr Potocki podkreśla, że badania, opublikowane na przestrzeni ostatnich trzech lat wskazują, że zamiast podawać inhibitor PARP w linii ostatniej, po przeleczeniu pacjentów wszystkimi innymi klasami leków, lepiej go dać w linii pierwszej w stadium oporności na kastrację, ale w połączeniu z lekami hormonalnymi nowej generacji (blokerami receptora andorogenowego nowej generacji). Ta strategia przynosi korzyści nie tylko pacjentom z mutacją BRCA, ale także tym, którzy jej nie posiadają. Dzięki temu możliwe jest skuteczniejsze leczenie większej grupy chorych.

Znaczenie wsparcia w procesie leczenia

Pacjentki z rakiem piersi są bardzo wdzięczne do leczenia. To kobiety w kwiecie wieku, z doskonałym wsparciem społecznym, proaktywne, inteligentne. Fenomenalnie się z nimi współpracuje. To jest jedna z przyczyn, dla których prace nad wynalezieniem nowych terapii w raku piersi należą do najbardziej zaawansowanych w onkologii. Wynika to z szeregu czynników, ale jednym z nich jest na pewno to, jakie są pacjentki dotknięte tą chorobą – mówi dr Potocki. – Pacjenci z rakiem stercza to zwykle starsi od nich o ponad 20 lat pacjenci, obarczeni chorobami współistniejącymi, u których wiek spowodował, że są jużmniej aktywni zarówno w życiu codziennym jak we współpracy z lekarzem.

Rak prostaty dotyka głównie starszych mężczyzn, którzy często borykają się z innymi chorobami współistniejącymi. Dlatego niezwykle ważne jest wsparcie bliskich w procesie leczenia. Obecność członków rodziny na wizytach lekarskich może znacząco poprawić efektywność terapii, pomagając pacjentowi lepiej zrozumieć chorobę i stosować się do zaleceń medycznych.

Mówię to tendencyjnie. Nie chodzi o to, że panowie są do niczego a panie są zorganizowane, bo tu wiek, moim zdaniem ma największe znaczenie. Mówię to po to, by ściągnąć do mojego gabinetu dzieci pacjentów, by przychodziły na wizytę ze swoimi ojcami – zaznacza dr Potocki. – Codzienna praktyka pokazuje bowiem, że to naprawdę ma znaczenie. Gdy do gabinetu starszy pan z rakiem stercza, to zawsze patrzę, kto wchodzi za nim. Jeśli za pacjentem wchodzi córka lub syn , to wiem, że proces leczenia będzie przebiegał sprawnie. Bo młodsze pokolenie – ogarnięte, troskliwe, dociekliwe, zorganizowane, z siecią wsparcia społecznego, wesprze pacjenta w zakresie tych z powyższych cech, które odebrał mu wiek i inne choroby. Dzięki wsparciu, którego udzielają ojcu, wszystkie problemy, które mogą się pojawić na ścieżce pacjenta zostaną rozwiązane. Natomiast, gdy pacjent wchodzi do gabinetu sam, to jest to wielka niewiadoma.

Źródło: www.cowzdrowiu.pl

Przejdź do treści