Portal cowzdrowiu.pl zorganizował debatę dotyczącą epidemiologii, leczenia i dostępu do terapii raka prostaty. To choroba na którą zapada coraz więcej panów; szacuje się, że w najbliższym dziesięcioleciu zachoruje na raka stercza ok. dwóch milionów mężczyzn.
W dyskusji udział wzięli Maciej Miłkowski, Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Zdrowia, poseł na Sejm RP Violetta Porowska, przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu ds. Praw Pacjentów, dr n. med. Piotr Wojcieszek, Narodowy Instytut Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie, Oddział w Gliwicach, przewodniczący Zarządu Polskiego Towarzystwa Brachyterapii, dr. n. med. Wiesław Bal, kierownik Oddziału Chemioterapii Dziennej, Narodowy Instytut Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie, Oddział w Gliwicach, Stanisław Kiełbowicz, sekcja prostaty Stowarzyszenia Osób z NTM „UroConti”, dr n. farm. Leszek Borkowski, prezes Fundacji „Razem w Chorobie”, Aleksandra Kurowska, redaktor naczelna portalu www.cowzdrowiu.pl.
„– Rak prostaty, biorąc pod uwagę liczbę zachorowań bezwzględnych, pierwszy, w chwili obecnej, nowotwór w Polsce, jeśli chodzi o mężczyzn, natomiast jeśli chodzi o zgony, to jest na miejscu trzecim. To około 16 tys. zachorowań i około 5 tys. zgonów rocznie. Dotyczy to głównie mężczyzn po 60. roku życia, aczkolwiek widzimy coraz więcej chorych w młodszej przestrzeni wiekowej, prawdopodobnie jest to związane z tym, że dostęp do diagnostyki jest lepszy, trzeba pamiętać, że diagnostyka oparta o stężenie PSA robi się bardzo powszechna, co niekoniecznie przekłada się na wyniki leczenia – mówił doktor Bal. Zwracał uwagę, że rak prostaty dotyczy osób w starszym wieku, choć sporadycznie zdarza się także u młodych.
– Badania PSA przy takiej skali zachorowań nie wystarczy, powinien być prosty dostęp do badania PET ze znacznikiem PSMA, bo wtedy to daje nam więcej – mówił dr Leszek Borkowski.
Jeżeli nowotwór jest ograniczony do gruczołu krokowego, stosuje się leczenie radykalne, mające na celu całkowite wyeliminowanie nowotworu. Wykorzystuje się różne metody np. całkowite wycięcie gruczołu wraz z pęcherzykami nasiennymi i węzłami chłonnymi miednicy (prostatektomia radykalna), radykalne napromieniowanie stercza, radioterapia poprzez czasowe bądź stałe wprowadzenie radioizotopu do gruczołu stercza (brachyterapia). W przypadku nowotworu naciekającego i z przerzutami wykorzystuje się zależność tego nowotworu od hormonów męskich. Coraz częściej terapię hormonalną można też łączyć z nowymi sposobami chemioterapii.(?)
W ostatnim czasie pojawiły się nowe leki, na pewno poprawiło to sytuację polskich pacjentów, tym bardziej, że na przestrzeni ostatnich lat zapisy programu lekowego, który reguluje zasady podawania tych leków, zostały złagodzone, co zwiększyło dostęp do nowoczesnego leczenia i pozwala leczyć więcej chorych.(?)
W czasie debaty wspominano też o operacjach z wykorzystaniem robotów Da Vinci – po takich zabiegach pacjenci szybciej dochodzą do siebie. (?)
O dostępie do nowoczesnych terapii wspominał też Stanisław Kiełbowicz z ?UroConti?, który – jak opowiadał podczas debaty – trzy lata temu przeszedł całkowitą prostatektomię i rok temu radioterapię, ale jednym z efektów ubocznych terapii jest całkowite nietrzymanie moczu.
– Moja propozycja to przygotowanie kompleksowego, rekomendowanego programu leczenia raka prostaty, który uwzględniałby wszystkie aspekty, wziąwszy pod uwagę wszystkie etapy leczenia – zaznaczyła z kolei szefowa Parlamentarnego Zespołu, posłanka Violetta Porowska.
Wszyscy uczestnicy debaty zwracali uwagę na skuteczność leczenia, ale też jakość życia pacjentów.(?)
W debacie na pierwszy plan najbardziej wysuwały się kwestie: profilaktyki i edukacji społecznej – by do specjalistów trafiali pacjenci z jak najmniej zaawansowanym nowotworem i by można go było sprawnie wyciąć lub naświetlić. Zdaniem ekspertów potrzebna jest także koordynacja leczenia – tak by pacjent nie czuł się zagubiony w systemie czy pozostawiony bez opieki po leczeniu szpitalnym. Potrzebne jest też stałe poszerzanie możliwości farmakoterapii ? zarówno jeśli chodzi o dostępność leków refundowanych, jak i poszerzanie grona lekarzy, którzy mogą w tym zakresie prowadzić pacjentów oraz zabezpieczenie środków finansowych niezbędnych w kontekście stale rosnącej liczby chorych z rakiem stercza, którzy z uwagi na COVID nie pojawiali się przez ostatni rok w poradniach i teraz trafią do lekarzy w dużo bardziej zaawansowanych stadiach choroby.”
Więcej: www.cowzdrowiu.pl