Ukazał się już nowy raport ?Pacjent z NTM w systemie opieki zdrowotnej 2017?. W Polsce według ostatnich szacunków problem nietrzymania moczu może dotyczyć 4-8% społeczeństwa, czyli ok. 2,5 mln osób. Na dolegliwość tę narażeni są wszyscy – bez względu na wiek i płeć. Problem ten w dobie starzejącego się społeczeństwa oraz zmian cywilizacyjnych będzie narastał. Wkrótce stanie się coraz większym wyzwaniem dla systemu opieki zdrowotnej, a także systemu opieki społecznej.
Pacjenci powinni być zabezpieczeni przed wyciekaniem moczu już w trakcie diagnostyki NTM, a także przy wdrożeniu fizjoterapii, rekomendowanej jako leczenie zachowawcze. Następnie, na każdym etapie leczenia – zarówno w jego początkowych fazach, jak i w sytuacji, gdy dana metoda terapeutyczna nie przyniesie pożądanego rezultatu.
Środki absorpcyjne powinny być dostępne dla pacjentów od samego początku wystąpienia problemu nietrzymania moczu. Stosowanie środków wchłaniających wysokiej jakości, jak również szeroki bądź nieograniczony dostęp do środków higienicznych dla osób z nietrzymaniem moczu przynosi więcej korzyści zarówno dla pacjentów, jak i dla budżetu państwa. Dzięki profilaktyce powikłań, takich jak zakażenie dróg moczowych czy uszkodzenia skóry, będącej wskaźnikiem odpowiedniego poziomu pielęgnacji pacjenta z NTM, unika się generowania wysokich kosztów leczenia powikłań wynikających z zaniedbań higienicznych.
Nadal wyzwaniem dla Polski jest także zmiana kryteriów chorobowych. Docelowym rozwiązaniem powinno być uproszczenie kryteriów do ?nietrzymania moczu?, tak jak to ma miejsce w pozostałych krajach Unii Europejskiej. W grupie środków absorpcyjnych wydatki NFZ w 2016 roku wyniosły 225 598 100 zł. W stosunku do roku 2015,gdy wydatki na tego rodzaju produkty wyniosły 208 909 740 zł, nastąpił wzrost o 7,98%. Porównując koszty poniesione przez NFZ na całą grupę wyrobów medycznych z kosztami poniesionymi tylko na środki absorpcyjne, należy zwrócić uwagę, że łącznie w okresie 2011-2016, wzrost wydatków na całą grupę wyrobów medycznych wyniósł 41,9%, tymczasem wzrost kosztów refundacji środków absorpcyjnych w tym samym okresie wyniósł 26,6%, co w stosunku do całej grupy produktów zaopatrzenia medycznego stanowi przyrost niższy o blisko połowę.
Przedstawiciele organizacji pacjenckich wielokrotnie formowali pogląd, że zmiany w systemie refundacji środków absorpcyjnych są potrzebne. Zmiany powinny być jednak przeprowadzane stopniowo, tak aby poprawiać system, a nie go likwidować.
– Nowy projekt ustawy o zmianie ustawy o refundacji leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych wprost stwierdza w ocenie skutków regulacji, że wydatki narodowego płatnika na grupę wyrobów medycznych pozostaną na dotychczasowym poziomie, czyli wielokrotnie niższym, niż wydatki publiczne na wyroby medyczne w krajach Grupy Wyszehradzkiej. Według dostępnych publicznie danych, wydatki za 2016 r. na refundację środków absorpcyjnych w Polsce należały do najniższych w Grupie Wyszehradzkiej (w Polsce wyniosły 5,9 zł na mieszkańca, podczas gdy na Węgrzech – 13,8 zł, w Czechach – 27,6 zł, a na Słowacji aż 47,2 zł na osobę) – komentuje Elżbieta Szwałkiewicz, przewodnicząca Koalicji ?Na pomoc niesamodzielnym?.
W ramach leczenia farmakologicznego w Polsce refunduje się obecnie jedynie dwie substancje: solifenacynę i tolterodynę w postaci siedmiu leków. W przypadku leków zawierających solifenacynę został zniesiony wymóg badania urodynamicznego.
Brak refundacji innych substancji stanowi również poważną barierę dla dużej części chorych, u których niepowodzeniem zakończyła się terapia za pomocą wyżej wymienionych, refundowanych substancji. W polskim systemie refundacyjnym brakuje również preparatów farmakologicznych nowszej generacji, jak np. mirabegron, będący agonistą receptorów beta-3-adrenergicznych. Cierpią na tym głównie pacjenci, u których nie nastąpiła pożądana reakcja na leki antycholinergiczne lub którzy zrezygnowali z farmakoterapii ze względu na zbyt dużą uciążliwość skutków ubocznych.
W sytuacji, gdy różne metody leczenia zachowawczego nie przynoszą pożądanego rezultatu, a także w przypadku pacjentów z ciężką postacią wysiłkowego nietrzymania moczu, złotym standardem w terapii tego typu NTM jest leczenie zabiegowe, koszt których w 2016 r., wyniósł 33 162 704 zł.
Niemniej jednak, polski system refundacji nadal nie oferuje możliwości skorzystania z małoinwazyjnego i odwracalnego zabiegu, jakim jest neuromodulacja nerwów krzyżowych. Pomimo że z sukcesem stosuje się ją na całym świecie od ponad 20 lat. Koszty refundacji byłyby porównywalne z kosztami refundacji zabiegu z wszczepieniem zwieracza hydraulicznego, stosowanego w ponad 90% u mężczyzn. Dostęp do tej terapii ma duże znaczenie, zwłaszcza w przypadku kobiet z ciężkimi, opornymi na standardowe metody leczenia postaciami pęcherza nadreaktywnego. Obecnie nie mają one żadnej alternatywy terapeutycznej prócz wysoko inwazyjnych zabiegów chirurgicznych. Jedynym rozwiązaniem jest jak najszybsze umieszczenie w katalogu świadczeń refundowanych procedury neuromodulacji dla pacjentów z ciężkimi postaciami NTM, u których zawiodły inne metody leczenia. Neuromodulacja krzyżowa byłaby ostatnią szansą uniknięcia wysokoinwazyjnych zabiegów chirurgicznych, których efekty są już nieodwracalne (np. usunięcie pęcherza) – można przeczytać w Raporcie.