Nietrzymanie moczu, a także inne schorzenia dna miednicy, to wciąż jedna z najbardziej wstydliwych dolegliwości. Wiele osób krępuje się zwrócić się z tym do lekarza. Niektórzy „leczą się” we własnym zakresie, szukając pomocy na przykład u „dr Google’a” i sięgając po reklamowane w internecie preparaty. Niestety bywają one bardzo zawodne.
Prof. Ewa Barcz, kierownik Katedry Ginekologii i Położnictwa Wydziału Medycznego Collegium Medicum Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Międzyleskim Szpitalu Specjalistycznym w Warszawie, ostrzega, że często reklamowane preparaty na nietrzymanie moczu są stratą czasu i pieniędzy. Fizjoterapia, ćwiczenia mięśni dna miednicy, pomaga zaś przede wszystkim w profilaktyce oraz leczeniu mniej nasilonych objawów.
– Ćwiczenia mięśni Kegla zalecane są u kobiet w ciąży i po porodach. Przy innych problemach, takich jak wypadanie narządów, fizjoterapia niewiele daje. Warto jednak mieć świadomość, że każdy wysiłek obciąża dno miednicy, jest więc czynnikiem ryzyka. Dlatego każda kobieta powinna wiedzieć, jak uruchomić te mięśnie w czasie aktywności fizycznej, np. na siłowni – twierdzi specjalistka w informacji przekazanej PAP.
Z powodu chorób dna miednicy cierpi w Polsce koło 30 proc. kobiet po 18. roku życia, ale im starszy wiek, tym częściej one występują. Po ukończeniu 50-60 lat dotyczą połowy kobiet, a po 65. roku życia – aż 70 proc. Każdy lekarz powinien pytać pacjentki o tę dolegliwość.
– Do rozpoznania nietrzymania moczu nie jest konieczne tzw. badanie urodynamiczne. W większości przypadków możemy określić formę nietrzymania moczu oraz zaplanować leczenie na podstawie wywiadu, badania fizykalnego oraz badania ultrasonograficznego – twierdzi prof. Ewa Barcz.
Rozpiętość i skala objawów są bardzo różne. Od częstomoczu dziennego czy wybudzania się w nocy z powodu uczucia parcia na pęcherz (nokturia), po wypadanie narządów (np. pęcherza, macicy, jelit). Nocturia często prowadzi do bezsenności, zaburzeń nastroju, depresji, problemów w kontaktach seksualnych, infekcji skórnych okolic intymnych itd. U starszych kobiet, z powodu częstego wstawania do toalety, pojawia się ryzyko złamań nocnych (np. szyjki kości udowej) i innych urazów. Generuje to ogromne koszty dla systemu ochrony zdrowia.
Trzeba pamiętać, że nietrzymanie moczu jest określeniem objawu, a nie rozpoznaniem choroby. – Objaw ten może być spowodowany różnymi chorobami, np. uszkodzenia anatomiczne mogą doprowadzić do wysiłkowego nietrzymania moczu (WNM). Nadreaktywność pęcherza moczowego to patologia o innym podłożu, której objawem może być gubienie moczu w mechanizmie parcia naglącego. Choroby te mogą współwystępować, więc znalezienie przyczyny nietrzymania moczu nie jest proste – tłumaczy specjalistka.
Jak się leczy nietrzymanie moczu? Zależy to od formy nietrzymania moczu – od tego, czy jest ono związane z nadreaktywnością pęcherza, czy też wysiłkowym nietrzymaniem moczu.
– Nadreaktywność wymaga zmiany stylu życia, redukcji masy ciała, unikania palenia papierosów, kofeiny itd. Jeśli to nie wystarcza, zalecamy terapię farmakologiczną. Trzecią linią leczenia jest leczenie zabiegowe – iniekcja dopęcherzowa toksyny botulinowej lub neuromodulacja krzyżowa, która polega na umieszczeniu elektrody wzdłuż nerwu krzyżowego trzeciego. Do elektrody podłączamy modulator, który aktywuje nerw poprzez zmianę częstotliwości i natężenia prądu. Modulator można wyłączyć, np. na okres ciąży. Po około 5 latach, kiedy bateria przestaje działać, możemy ją łatwo wymienić. Około 80 procent naszych pacjentek z nadreaktywnością pęcherza moczowego opornego na leczenie farmakologiczne zyskuje w ten sposób nową jakość życia – zapewnia.
Wysiłkowe nietrzymanie moczu (WNT) dotyczy niemal wyłącznie kobiet. – W łagodnych przypadkach WNT leczeniem zachowawczym jest fizjoterapia. Można tu również stosować m.in. specjalne tampony podcewkowe, które w niektórych przypadkach bardzo dobrze się sprawdzają. Główną metodą jest jednak działanie operacyjne. W niepowikłanych przypadkach WNM daje ono efekt pełnego wyleczenia u 94-96 procent pacjentek – twierdzi prof. Ewa Barcz.
W pandemii pacjentki z nietrzymaniem moczu często nie były diagnozowane ani leczone, ponieważ lekarze skupiali się na chorobach onkologicznych i stanach nagłych. – Na szczęście od lutego 2021 roku operujemy już wszystkie przypadki. Nasz ośrodek jest jedynym w Polsce, który posiada dostęp do wszystkich technik operacyjnych i zabiegowych stosowanych na świecie. Kolejki są więc ogromne – wyjaśnia specjalistka.
Kobiety nie powinny się mówić o problemach z nietrzymaniem moczu lub stolca, czy z wypadaniem narządów miednicy. Powinny zgłaszać te objawy lekarzom pierwszego kontaktu, ginekologom, urologom, geriatrom. Te choroby można leczyć.
Źródło: Rynek Zdrowia