Stowarzyszenie Osób z NTM „UroConti” skomentowało decyzję Rady Przejrzystości przy AOTMiT. Chodzi o objęcie refundacją mirabegronu w drugiej linii leczenia zespołu pęcherza nadreaktywnego (OAB).
Komentarz Stowarzyszenia przedstawionej poniżej treści został wysłany do mediów.
Na liście leków refundowanych, dedykowanych pacjentom z zespołem pęcherza nadreaktywnego (OAB) znajdują się obecnie tylko dwie substancje – solifenacyna i tolterodyna. Na świecie – znacznie więcej. Według danych World Federation of Incontinence Patients, w krajach ościennych (Czechy, Węgry, Słowacja, Niemcy), w ramach refundacji dostępnych jest 4-6 substancji.
– Od 2011 roku, kiedy na liście refundacyjnej pojawiły się pierwsze dwa leki na OAB nasze Stowarzyszenie zwracało uwagę zarówno na nieuzasadnioną konieczność poprzedzania decyzji refundacyjnej badaniem urodynamicznym (staraniem UroConti ten obowiązek został zniesiony w 2016 roku dla jednego leku), jak i ograniczone możliwości leczenia względem innych krajów – mówi Anna Sarbak, prezes Stowarzyszenia „UroConti”. – Oczywiście mówimy o pierwszej linii leczenia, gdzie oferowane są wyłącznie leki antymuskarynowe (antycholinergiczne), bo w drugiej w ogóle nie ma w Polsce żadnego refundowanego leku.
Wbrew ciągle panującej powszechnie opinii, OAB nie jest „wstydliwą dolegliwością” ani „oznaką starzenia, z którą nie można nic zrobić”. To poważna i często bolesna choroba, którą można i trzeba leczyć. Pacjenci rzadko o niej mówią, raczej „trzeba to z nich wyciągać”. I to najczęściej dopiero wtedy, gdy nasilenie objawów wyklucza już normalne, dzienne i nocne funkcjonowanie. A choroba, choć nie jest śmiertelna, potrafi zrujnować życie bardziej niż cukrzyca czy nadciśnienie.
– Choć nasze Stowarzyszenie od wielu lat prowadzi liczne działania edukacyjne, nadal tylko 1/3 osób chorujących na OAB zgłasza się do lekarza. 2/3 z nich robi to dopiero po dwóch latach od wystąpienia objawów! – mówi Teresa Bodzak, przewodnicząca sekcji pęcherza „UroConti”. – Wykonujemy na co dzień ciężką pracę, by namówić pacjentów do przełamania poczucia wstydu i rozpoczęcia leczenia. Niestety okazuje się, że część pacjentów przyjmujących leki antymuskarynowe skarży się na silne działania niepożądane i w efekcie przerywają terapię. Alternatywą wtedy powinien być mirabegron, który charakteryzuje się innym mechanizmem działania, przez co nie ma takich skutków ubocznych. Niestety koszt terapii z użyciem tego leku musimy ponosić całkowicie z własnej kieszeni.
Sytuacja polskich pacjentów może się jednak w krótkim czasie zmienić. Na lepsze! 19 listopada przedstawicielka Stowarzyszenia Osób z NTM „UroConti” była przepytywana przez członków Rady Przejrzystości w sprawie oceny mirabegronu we wskazaniu: II linia farmakologicznego leczenia objawów zespołu pęcherza nadreaktywnego u chorych leczonych wcześniej lekami antymuskarynowymi. Dwa dni później ukazało się stanowisko, w którym działająca przy Prezesie AOTMiT Rada uznaje za zasadne objęcie refundacją ocenianej terapii.
– Jesteśmy bardzo zbudowani tym stanowiskiem – mówi Elżbieta Żukowska, Sekretarz Zarządu Głównego UroConti, która reprezentowała Stowarzyszenie. – Dotychczas nie mieliśmy żadnych refundowanych opcji terapeutycznych w drugiej linii leczenia, choć jest ona dostępna w większości krajów. Mamy nadzieję, że jeszcze bardziej zbliżymy się do reszty Europy, tak jak to się stało dzięki wprowadzeniu IV linii leczenia o którą staraliśmy się od przeszło 7 lat (neuromodulacja krzyżowa została świadczeniem gwarantowanym w leczeniu szpitalnym rozporządzeniem Ministra Zdrowia z dnia 12 października br.). Teraz liczymy na sprawne i co najważniejsze pozytywne negocjacje producenta leku z resortem zdrowia.
Źródło: www.uroconti.pl