REKLAMA

Bezpłatne leki pod lupą. Ministerstwo Zdrowia uspokaja pacjentów, ale zapowiada zmiany

Bezpłatne leki dla seniorów i dzieci pozostaną dostępne – zapewnia Ministerstwo Zdrowia. Jednocześnie resort nie ukrywa, że program wymaga analizy i korekt, bo jego koszty osiągnęły bezprecedensową skalę.

Jak wynika z danych resortu zdrowia, około 60 proc. kosztów refundacji aptecznej stanowią leki wydawane w ramach list bezpłatnych. To efekt modelu, który łączy pełną bezpłatność z brakiem limitów oraz swobodnym wyborem konkretnego produktu przez pacjenta.

–  Połączyliśmy w naszym systemie całkowitą bezpłatność z całkowitą bezlimitowością i dobrowolnością wyboru przez pacjenta produktu handlowego. Jest to rozwiązanie bezprecedensowe, bo żaden kraj europejski nie pozwolił sobie na takie podejście do darmowych leków. Kraje europejskie pilnują, jaki lek pacjent dostanie za darmo w obrębie tej samej cząsteczki – zauważa Mateusz Oczkowski, zastępca dyrektora Departamentu Polityki Lekowej i Farmacji Ministerstwa Zdrowia.

Styczniowe listy refundacyjne i polityczna burza

Podczas poniedziałkowej prezentacji styczniowych zmian na listach leków refundowanych nie mogło zabraknąć dyskusji o przyszłości wykazów 65+ oraz -18. Temat nabrał szczególnego znaczenia po ujawnieniu pisma minister zdrowia do ministra finansów, w którym pojawił się plan ograniczenia wydatków o ok. 1,5 mld zł.

Opozycja zaczęła sugerować, że rząd chce zlikwidować program bezpłatnych leków. Resort zdrowia odpiera jednak te zarzuty. Skala wydatków pokazuje, że likwidacja nie wchodzi w grę – same leki dla seniorów kosztowały w 2024 roku 7,4 mld zł, a cała refundacja apteczna sięga dziś niemal 13,5 mld zł, z czego 8 mld zł przypada na darmowe leki dla trzech uprawnionych grup pacjentów.

„Nie zamierzamy ograniczać dostępności”

Ministerstwo Zdrowia deklaruje, że pacjenci nie muszą obawiać się utraty dostępu do bezpłatnych terapii.

Nie zamierzamy ograniczać dostępności do leków, które są oferowane na bezpłatnych listach 65+ i dla dzieci poniżej 18 roku życia – zapewniła wiceminister zdrowia Katarzyna Kacperczyk. – Będziemy rozszerzać wskazania i dodawać nowe substancje czynne, jeżeli będą takie wnioski. Każdy pacjent musi mieć prawo zarówno do leków refundowanych czy częściowo refundowanych, jak i do produktów darmowych – dodała.

Jednocześnie resort zapowiada dokładną analizę wydatków i obszarów, w których powstają nadmierne koszty.

Problem magazynowania leków i niska adherencja

Jednym z wyzwań, na które zwraca uwagę Ministerstwo Zdrowia, jest gromadzenie leków „na zapas” oraz nieprawidłowe ich stosowanie.

Chcemy przeprowadzić kampanię uwrażliwiającą szczególnie osoby korzystające z darmowych leków, żeby ich nie magazynowały, a jeżeli je odebrały, żeby je przyjmowały – zapowiedziała Kacperczyk.

Resort otrzymuje także sygnały od lekarzy i farmaceutów o problemach z dawkowaniem oraz zasadami wprowadzonymi w 2023 roku. W związku z tym w przyszłym roku resort zdrowia planuje rozpocząć prace nad ustawą o receptach, która ma uporządkować preskrypcję leków, w tym także tych z list 65+ i -18.

Analiza list i możliwe porządkowanie preparatów

Ministerstwo chce również przyjrzeć się samym wykazom bezpłatnych leków.

Muszą być kształtowane w sposób efektywny i sensowny. Nie zamierzamy ograniczać dostępności w żadnym zakresie na liście 65+, ale zamierzamy przeanalizować listy, żeby usuwać nieefektywności i by niepotrzebnie nie finansować dublujących się produktów handlowych – podkreśla resort.

Źródło: Medexpress

Przejdź do treści