O nietrzymaniu stolca nie tylko się nie mówi, ale ten problem również nie istnieje dla systemu polskiej opieki zdrowotnej. Tymczasem dla kobiet, u których podczas porodu doszło do uszkodzenia zwieraczy odbytu – to prawdziwy horror. Są wyłączone z życia społecznego, przestają pracować, czasami nie mogą się nawet zajmować dziećmi. Mimo to operacja naprawcza zwieraczy odbytu nie znajduje się na liście operacji refundowanych przez NFZ.
– Przez wiele lat ten temat nietrzymania stolca nie istniał w przestrzeni publicznej – mówi prof. Małgorzata Kołodziejczak. Inkontynencja to szeroki zakres zaburzeń funkcji zwieraczy, od nietrzymania gazów, aż do nietrzymania stolca. Najczęstszą przyczyną inkontynencji (prawie 70 proc.) jest uszkodzenie zwieraczy w trakcie porodu. Brakuje danych epidemiologicznych w Polsce na ten temat, bo nie wciąż nie ma odpowiedniej wykrywalności i raportowania występowania tej choroby. Kobiety wstydzą się i o nim nie mówią o problemie, choć szybko zdiagnozowany może uchronić przed powikłaniami.
Niejednokrotnie pacjentki, czekające na zabieg rekonstrukcyjny mają wyłonioną stomię. Wiele z nich przestaje chodzić do pracy, państwo ponosi ogromne koszty związane z absencją zawodową tych kobiet i sprzętem stomijnym. Jednak operacja naprawcza zwieraczy odbytu nie znajduje się na liście operacji refundowanych przez NFZ, nie ma takiej choroby, nie da się więc wejść z ulicy i zapisać na państwowy zabieg. Pacjentki operuje się na oddziałach chirurgii ogólnej. Te zabiegi są bardzo nisko wyceniane, ok. 1,7 tys. złotych, ośrodki chirurgii ogólnej nie są więc zainteresowane przyjmowaniem takich pacjentek. A prywatne placówki nie chcą operować, bo to są trudne zabiegi i obarczone niepowodzeniami.
Źródło: www.rynekzdrowia.pl