Liczba pacjentów chorujących na raka stercza będzie się sukcesywnie zwiększała. I dla pacjentów, i dla systemu ochrony zdrowia ważne jest by diagnoza stawiana była na możliwie wczesnym etapie choroby, a sam pacjent był objęty skoordynowaną opieką urologiczną. Takie wnioski wysnuli specjaliści podczas debaty na ostatnim posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu ds. Onkologii.
„Dane epidemiczne nie pozostawiają wątpliwości: 17 tysięcy nowych przypadków rocznie i 5 tysięcy zgonów w wyniku raka prostaty w Polsce plasują ten nowotwór w czołówce chorób onkologicznych rozpoznawanych na terenie naszego kraju. Niestety demograficzne prognozy związane ze starzeniem się społeczeństwa nie pozostawiają złudzeń – epidemia raka prostaty będzie z roku na rok przybierać na sile.
– Za kilka lat możemy mieć nawet dwukrotny wzrost liczby rozpoznań – przestrzega poseł Marek Hok (KO), przewodniczący Parlamentarnego Zespołu ds. Onkologii. Jego zdaniem obserwowany w trakcie pandemii 20-30 proc. spadek liczby nowych rozpoznań, już wkrótce przełoży się na istotny wzrost liczby nowych rozpoznań. Dlatego też – zdaniem parlamentarzysty – kluczowa jest poprawa dostępności do wczesnej diagnostyki i realizacja postulatów środowiska lekarzy, którzy od lat zabiegają nie tylko o systemowe zmiany w organizacji opieki nad chorymi z rakiem prostaty, ale również apelują o poprawę dostępności do nowoczesnego leczenia w ramach programów lekowych.
Zdaniem prof. dr hab. n. med. Piotra Chłosty, prezesa Polskiego Towarzystwa Urologicznego (PTU), już w perspektywie 2030 roku można spodziewać się nawet 50 proc. wzrostu zapadalności na ten nowotwór. – A co za tym idzie będziemy musieli zmierzyć się z pandemią raka prostaty – wskazuje urolog. W trakcie swojego wystąpienia prezes PTU przekonywał, że kluczowym jest wczesne rozpoznanie choroby. To właśnie ono pozwala na zastosowanie najbardziej efektywnego ekonomicznie i skutecznego klinicznie – leczenia z wykorzystanie radykalnej prostatektomii.(?)
Zaproszeni do dyskusji eksperci zwrócili również uwagę na potrzebę zmian w organizacji leczenia – szczególnie w kontekście długu zdrowotnego zaciągniętego w czasie pandemii COVID-19. Jerzy Gryglewicz, ekspert Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego, zwrócił uwagę na fakt, że większość oddziałów urologicznych, gdzie leczą się chorzy z rakiem stercza, funkcjonuje poza placówkami onkologicznymi. To w jego ocenie mogło przełożyć się na zdecydowanie gorszą dostępność do leczenia w czasie pandemii COVID-19, kiedy to całe placówki przekształcano w szpitale COVID-owe. – Ważną zmianą wprowadzoną na początku 2020 roku było natomiast umożliwienie lekarzom urologom prowadzenie leczenia w ramach programu lekowego – wskazał Jerzy Gryglewicz.
Ekspert zwrócił również uwagę na potrzebę poprawy jakości leczenia, która powinna obejmować m.in. wprowadzenie określonych standardów i minimalnych wymogów, które powinny spełniać placówki o profilu uroonkologicznym. W przypadku prostatektomii minimalna liczba zabiegów przeprowadzanych w takim ośrodku rocznie powinna wynosić 60 by można było zaliczać go do placówek zajmujących się pacjentami onkologicznymi. Aby poprawić wczesną diagnostykę konieczne jest również stworzenie programu polityki zdrowotnej, który miałby charakter ogólnopolski. Wśród rekomendacji znalazły się również zalecenia dotyczące zmiany wycen świadczeń tak by preferowaną formą prostatektomii były zabiegi wykonywane laparoskopowo.
Jerzy Gryglewicz zwrócił również uwagę na pomysł wdrożenia programu Kompleksowej Opieki Specjalistycznej nad Pacjentami z Nowotworem Złośliwym Gruczołu Krokowego (KOS-NZGK) i realizacje pilotażu tego rozwiązania, a także wprowadzenie Prostate Cancer Unit’ów, które oferowałyby chorym onkologicznie kompleksową opiekę i określony standard udzielania świadczeń zdrowotnych.
Klinicyści oraz eksperci byli również zgodni co do kwestii wprowadzenia zmian w obowiązującym programie lekowym. Jak wskazał dr n. med. Jakub Żołnierek, urolog i onkolog z Narodowego Instytutu Onkologii- Państwowego Instytutu Badawczego w Warszawie, trzonem leczenia systemowego w raku stercza jest hormonoterapia (ADT), której celem jest deprywacja androgenowa. Dopiero w kolejnych etapach specjaliści przewidują leczenia skojarzone – choć w przypadku tej farmakoterapii – wprowadzenie jej w Polsce ma miejsce później niż w innych krajach.
– Jeszcze kilka lat temu pacjenci, u których doszło do rozwoju oporności na kastrację, stanowili dla nas onkologów ogromne wyzwanie, ponieważ nie dysponowaliśmy skutecznymi formami leczenia, które pozwalałyby nie tylko na zahamowanie postępu leczenia, ale również wydłużenie czasu przeżycia – wskazał onkolog. Klinicysta zaznaczył jednak, że nie wszystkie opcje terapeutyczne są obecnie dostępne w ramach programu lekowego, choć w resorcie zdrowia trwają prace nad rozszerzeniem opcji terapeutycznych o trzy kolejne leki.
Odnosząc się do zmian w programie lekowym B.56 „Leczenie opornego na kastracje raka gruczołu krokowego” Przemysław Bonek, główny specjalista w Wydziale Refundacyjnym w Departamencie Polityki Lekowej i Farmacji w Ministerstwo Zdrowia, wskazał, że udostępnienie nowoczesnych terapii dla pacjentów bez przerzutów jest przedmiotem wniosków refundacyjnych procedowanych w resorcie zdrowia. – Obecnie dla dwóch preparatów – Erleada (apalutamid) oraz Nubeqa (darolutamid) – wnioski są na końcu postępowania i cały materiał związany z negocjacjami został przekazany Ministrowi Zdrowia. Natomiast lek Xtandi (enzalutamid) będzie wkrótce przedmiotem negocjacji cenowych z Komisją Ekonomiczną. Zgodnie z przyjętym harmonogramem chcielibyśmy pod koniec lata bądź na początku jesieni podjąć się rozmów z producentami tych trzech leków i zdecydować o rozszerzeniu programu lekowego na grupę pacjentów bez przerzutów – wskazał Przemysław Bonek. Przyznał jednocześnie, że nie będą to łatwe rozmowy z uwagi na znaczne rozszerzenie populacji pacjentów korzystających z tej formy farmakoterapii.”
Źródło: www.cowzdrowiu.pl