Wzory zleceń na wyroby medyczne są tak skomplikowane i mało przyjazne, że mogą zniechęcać do lekarzy do ich wystawiania, co negatywnie odbije się na pacjentach – uważa Federacja Porozumienie Zielonogórskie.
Federacja Porozumienie Zielonogórskie zgłosiła Ministerstwu Zdrowia szereg uwag dotyczący nadmiernej objętości, niejasności i niedopatrzeń, których według organizacji jest w nowych wzorach zleceń na wyroby medyczne bardzo wiele. Wzory, zamiast dotychczasowych dwóch, będą miały aż sześć stron, co tylko wydłuży czas ich wypełniania i zwiększy biurokratyczne obciążenie lekarzy. Będzie to jednak również dodatkowy kłopot dla pacjenta – dokumenty o zwiększonej objętości o wiele łatwiej można przecież pomieszać lub zgubić.
Niestety, to nie jedyne niedopatrzenie, jakie wytknęło PZ. W opinii Federacji nowe przepisy utrudnią dostęp do wyrobów medycznych szczególnie pacjentom leżącym i ich rodzinom.
„Lekarz orzeka, że pieluchomajtki pacjentowi należą się na stałe – bo z tego się nie wyleczy, a NFZ powinien to potwierdzić i potem rodzina powinna kupować latami bez konieczności odwiedzin u lekarza. Zwłaszcza, że przecież lekarz i tak nie musi weryfikować, czy pacjent nadal leży, bo się opiera na ogólnej wiedzy, że nikt się z tej choroby nie wyleczył, więc wystawia zlecenie na podstawie oświadczenia rodziny i posiadanej dokumentacji medycznej. Z projektu rozporządzenia wynika, że można wypisać wyroby medyczne na 6 miesięcy. Nie jest jednak jasne, czy pacjent ma nosić te 6 kartek zlecenia przez pół roku do realizatora zlecenia? Czy będzie musiał jednorazowo zakupić na 6 miesięcy produkty?” – wskazuje Teresa Dobrzańska-Pielichowska, wiceprezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie.
Według PZ kłopotliwa w wykonaniu może być także weryfikacja uprawnień przy realizacji zlecenia. Będzie to bowiem wymagało dostępu do systemu Ewuń dla realizatorów świadczeń zaopatrzenia w środki pomocnicze. Dodatkowym problemem będzie ponadto brak możliwości sprawdzenia uprawnień leżącego pacjenta w systemie, gdy po wyroby medyczne zgłosi się ktoś z jego rodziny.
Źródło: www.pulsmedycyny.pl