Eksperci alarmują: w przygotowywanej nowej ustawy refundacyjnej zostaje zapis, który może negatywnie wpłynąć na dostępność wyrobów medycznych. Może to spowodować wycofanie się niektórych producentów czy dystrybutorów z rynku polskiego. A wszystko przez zapis o jednostronnym ustalaniu cen wyrobów medycznych przez Ministerstwo Zdrowia.
Projekt noweli ustawy był ostro krytykowany przez podmioty branży farmaceutycznej. W marcu jej przedstawiciele spotkali się z urzędnikami resortu zdrowia, by omówić sporne zapisy noweli. Niestety w projekcie pojawił się zapis, który zdaniem branży może negatywnie może odbić się na dostępności do wyrobów medycznych. Umożliwia on nakładanie przez ministra zdrowia sztywnych cen na wyroby medyczne stosowane w procedurach szpitalnych.
Wg niego, minister zdrowia będzie mógł jednostronnie ustalić cenę na wyrób stosowany w ramach świadczenia gwarantowanego, tj. bez wniosku producenta lub dystrybutora. W ocenie Arkadiusza Grądkowskiego, prezesa Izby POLMED, taka procedura może spowodować, że dostawcy technologii medycznych będą omijać polski rynek w obawie przed narzuceniem ceny nieadekwatnej do ceny rynkowej produktu. To z kolei może doprowadzić do sytuacji, że polski pacjent będzie miał bardzo ograniczony dostęp do jakościowych, innowacyjnych produktów.
Zapis ten wzbudził duże zaniepokojenie wśród zarządców szpitali i lekarzy jeśli chodzi o dostępność do wyrobów medycznych. Znowu wyroby medyczne będą podlegały dodatkowym procedurom, realizowanym przez kilka instytucji, zanim trafią do szpitali i będą wykorzystywane do ratowania życia i zdrowia pacjentów. Pojawia się też istotnie zagrożenie związane z wydłużonymi procedurami i dostępem do technologii nielekowych w szpitalach.
Prof. Przemysław Mitkowski, prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, zwraca uwagę, że co chwilę spotykamy się z modyfikacją wyrobów medycznych, pojawianiem się całkiem nowych produktów. Są pacjenci, którzy wymagają różnych rozwiązań i w jego ocenie źle by było, gdyby lekarz miał ograniczony dostęp do części z nich. Poza tym wprowadzenie takiego zapisu wcale nie musi w praktyce przełożyć się na oszczędności. Jak przypomniał w Czechach wdrożono podobne rozwiązania, jak te zawarte w polskim projekcie, które jednak przełożyły się na wzrost cen wyrobów medycznych na tamtym rynku. – Przy tak dużej liczbie i zróżnicowaniu wyrobów medycznych, które stosują szpitale, przeprowadzenie centralnego zakupu może trwać miesiącami – zaznacza prezes PFSz. Wyroby medyczne fundamentalnie różnią się od leków, więc trudno je traktować tak samo w przypadku refundacji w ramach udzielania świadczeń gwarantowanych.
Prezes Izby POLMED zaznacza, że rynek wyrobów medycznych charakteryzuje się bardzo dużym zróżnicowaniem, nawet w ramach tych samych grup produktowych czy rodzin konkretnych produktów. Ze względu na tę różnorodność niemożliwe jest wydanie decyzji o ustaleniu urzędowej ceny zbytu dla całej grupy produktów ? są ich bowiem tysiące.
Planowana zmiana wiąże się też z poważniejszym dylematem: ustalona przez ministerstwo cena będzie obowiązywać na całym rynku, nie tylko w zakresie sprzedaży do szpitali finansowanych publicznie. Oznacza to, że przedsiębiorcy innowacyjni mogą stanąć przed dylematem, czy wycofać się z dystrybucji na rynku polskim. Ewentualny odpływ producentów obawiających się opłacalności ich biznesu na terenie Polski może negatywnie wpłynąć na bezpieczeństwo sprzętowe w naszym kraju.
Każda nowa regulacja i zmiana w funkcjonującym od wielu lat systemie wyrobów medycznych wprowadzić może obawę pacjentów o zachowanie dostępności, bezpieczeństwa i jakości. To kluczowe komponenty z perspektywy pacjenta i należy zawsze dochować wszelkich starań, aby zapewnić pacjentom komfort i jakość oferowanych świadczeń opieki zdrowotnej. Ponadto każda projektowana zmiana powinna uwzględniać prawo pacjenta do udzielania świadczeń zdrowotnych z najwyższą starannością i zgodnie z aktualną wiedzą medyczną. Dotyczy to również wyrobów medycznych.
Źródło: Puls Medycyny