2 czerwca 2014 r. pod patronatem ?Rzeczpospolitej? odbyła się debata ekspertów, podczas której poruszona została kwestia sytuacji pacjentów cierpiących na zespół pęcherza nadreaktywnego (OAB).
W dyskusji wzięło udział wielu specjalistów m.in. prezes Polskiego Towarzystwa Urologicznego – prof. Zbigniew Wolski, przewodniczący Sekcji Urologicznej PTG – prof. Tomasz Rechberger, doradca rodzinny i seksuolog kliniczny – Andrzej Komorowski, prezes Fundacji WHC – Krzysztof Łanda, przewodniczący Sejmowej Komisji Zdrowia – poseł Tomasz Latos oraz członek Światowej Federacji Pacjentów z NTM (WFIP) – Tomasz Michałek.
Wśród zaproszonych gości znaleźli się również przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia, Narodowego Funduszu Zdrowia i Agencji Oceny Technologii Medycznych. Niestety mimo wielu wątków dotyczących rozwiązań systemowych w leczeniu OAB, nikt z przedstawicieli wymienionych instytucji nie zdecydował się na udział w debacie.
Uczestnicy spotkania dużo uwagi poświęcili zasadności wykonywania badania urodynamicznego w celu zdiagnozowania OAB u pacjenta. W chwili obecnej badanie to uprawnia chorych do skorzystania z refundowanych leków na zespół pęcherza nadreaktywnego. Eksperci biorący udział w debacie, nie zgadzają się z tym procederem. W trakcie rozmowy wielokrotnie podkreślali, iż do rozpoznania OAB badanie urodynamiczne nie jest konieczne, wskazywali również, że jest ono nieprzyjemne dla pacjenta. Ponadto zwracali uwagę, iż generuje ono bardzo wysokie koszty dla budżetu NFZ.
Dyskusji poddano również grupę dostępnych, refundowanych leków stosowanych w terapii OAB. Obecnie z budżetu państwa dofinansowany jest zakup preparatów opartych przede wszystkim na tolterodynie – substancji starej generacji, tylko jeden lek to preparat z grupy leków antycholinergicznych, oparty na solifenacynie. Zdaniem specjalistów na liście powinno znaleźć się więcej leków antycholinergicznych oraz preparatów opartych o inne substancje nowej generacji, które działają w sytuacji, gdy leczenie chorego przestaje być odporne na leki antycholinergiczne. Eksperci podkreślali również, że większa liczba substancji czynnych w grupie refundowanych leków na OAB z pewnością wpłynęłaby na efektywność leczenia chorych, gdyż każdy pacjent na dany lek może zareagować inaczej.
Źródło: Rzeczpospolita / dodatek specjalny (23.06.2014 r.)